Rzeczywiście, dyrektorka stała w drzwiach szkoły i patrzyła surowo na Glorię. Ta zatrzymała się i powiedziała wystarczająco głośno, żeby siostra usłyszała, co ma do powiedzenia:

Pospieszył korytarzem, prowadząc Szekspira. Alexandra dogoniła go w kilku krokach. - Poza tym... - Nie podoba mi się spędzanie czasu z tą starą nietoperzycą... - Nie to zamierzałam powiedzieć. Proszę mi nie przerywać z łaski swojej. Hrabia zatrzymał się tak raptownie, że omal na niego nie wpadła. Popatrzyła mu w oczy i dostrzegła w nich przelotny wyraz zaskoczenia. - Co w takim razie chciała pani powiedzieć? - Wytrzymał jej spojrzenie. - Czy... mogę być szczera? - Do tej pory pani była. - Dlaczego mnie pan zatrudnił? Lucien Balfour spochmurniał i zaczął schodzić po schodach. - Już o tym rozmawialiśmy, panno Gallant. - Tak. - Ruszyła za nim. - Oświadczył pan wprost, że chce mnie rozebrać i całować. I dobrze wydać za mąż pannę Delacroix. Przypuszczam, że te dwie rzeczy są w pańskim umyśle jakoś powiązane, choć nie wiem jak. Tak czy inaczej, nie wiem, czy ma to sens, żebym została. Hrabia oparł się o balustradę. Na jego twarzy malowało się zaciekawienie. - Ustaliliśmy, że ma pani mówić bez ogródek, prawda? Potrząsnęła głową. - Szczerze, milordzie. Ale jeśli obraziłam... http://www.5dniwojny.pl/media/ — Tom? — zwróciła się do męża. — O co chodzi? — pan Fields podniósł głowę znad ga- zety. — Chciałam z tobą o czymś porozmawiać. To dziwna sprawa, czegoś tu nie rozumiem. Naturalnie nie znam się na urządzeniach mechanicznych. Ale wiesz co, w nocy, gdy wszyscy śpią i w domu panuje cisza, Niania... Dobiegł ich jakiś hałas. — Mamo! — Jean i Bobby wpadli do pokoju, twarze mieli zarumienione z przejęcia. — Mamo, ścigaliśmy się z Nianią przez całą drogę do domu i wygraliśmy! — Udało się nam — powiedział Hobby. — Pokonali- śmy ją.

Obiecujące. - Nie jestem hiszpańskim inkwizytorem. - Patrzył, jak lekki wiaterek pieści jej włosy. Czuł ciepło jej dłoni. Cisza się przedłużała. - Musisz w końcu zebrać się na odwagę. Za parę godzin będzie ciemno. Skinęła głową i pociągnęła go za rękę ku ławce. Serce waliło mu młotem. Miał nadzieję, że Alexandra tego nie słyszy. Sprawdź - Nie wiem. O Lucy Halford albo Charlotte Templeton. Ale znalazłem Rose i oboje jesteśmy bardzo szczęśliwi. Lucien opuścił wzrok na dłonie w rękawiczkach. - Dla mnie nie istnieje żadna inna - powiedział cicho. - To jej szukałem przez całe życie. - Ale ona cię odtrąciła. Teraz musisz poszukać innej. - Ellis rozejrzał się po niemal pustym parku. - Zresztą wydawała się dość... krnąbrna. Żona powinna wspierać męża, a nie we wszystkim mu się sprzeciwiać. Lucien otrząsnął się z zadumy i ścisnął udami końskie boki. - Nie do końca się z tobą zgadzam, ale i tak nie ma to znaczenia. Alexandra mi nie ufa, a ja nic nie mogę zrobić. Chyba że zrezygnuję z tytułu oraz wszystkiego, co się z nim wiąże, i zostanę kominiarzem. - Więc zapomnij o niej i żyj dalej.