– Dobrze, więc to ja powiem ci wszystko, co o nim wiem –

przejść. Powrót do Anglii nawet w normalnych okolicznościach byłby trudny, a tu jeszcze śmierć brata, odziedziczenie tytułu, nowe obowiązki... - Nie jestem jedną z twoich sierotek, Vixen. Sam wybrałem sobie takie, a nie inne życie. Thomas był gotowy kupić mi stopień kapitana, ale odmówiłem. Zajrzała mu w oczy. - Zginął nie z twojej winy, przecież wiesz. Jednak dostrzegła pęknięcie w jego zbroi i oczywiście wbiła w nie miecz, prosto w serce. - Nie wiem. Jego śmierć mogła mieć coś wspólnego z projektem, który znalazłaś. Thomas najpierw chciał zapobiec wojnie, a później dążył do jej szybkiego zakończenia, bo ja byłem w samym środku wydarzeń. Victoria nie wyglądała na zdeprymowaną jego gwałtownością. Na jej twarzy malowała się powaga i zamyślenie. - Nie znałam dobrze twojego brata, ale wiem, że był bardzo mądrym i rozważnym człowiekiem. http://www.alprazolam.info.pl/media/ śpiewu ptaków wszystkie jej wątpliwości znikały, a przewrażliwione zmysły wreszcie się uspokoiły. Cała jej świeżo odzyskana harmonia umysłu natychmiast jednak rozpadła się na drobne kawałki, gdy, podjeżdżając pod dom, zobaczyła na werandzie Sebastiana w towarzystwie Roba Kileya. Miała wrażenie, że oto spotkały się tu dwa jej życia: jedno, nad którym miała pełną kontrolę, i drugie, nad którym przestała panować, i że to zetknięcie było wielce kolizyjne. Mężczyźni uśmiechnęli się do niej i pomachali, widziała jednak, że uśmiech Roba był wymuszony. – Jak było na stawie? – zapytał Sebastian spokojnie. – Chyba tak samo jak wtedy, gdy byliście dziećmi – odrzekła

ostry wyrzut. Nie dała mu jednak dojść do głosu. - Chodzi mi o to, że przedtem, nim chłopcy tu przyjechali, prowadziłeś bardzo samotne życie. Miałeś tylko swoje rośliny i swoje badania. Żyłeś w izolacji. To nie jest naturalne. Sprawdź Choć o tej porze w Mayfair panował spokój, Sinclair mocno ściskał laskę z ukrytym w hebanie ostrym rapierem. Gdy weszli do parku, Victoria przysunęła się do niego bliżej, ale zwalczył pokusę, żeby ją objąć. Musiał zachować czujność. Przy skupisku wysokich dębów zwolnił kroku i zawołał cicho: - Lady Stanton! Gdy Victoria spojrzała na niego zdziwiona, w jej oczach dostrzegł cień zazdrości, co sprawiło mu wielką satysfakcję. Z mgły ścielącej się między drzewami wyszedł potężny mężczyzna i ruszył w ich stronę.