- Co robisz? - zapytała dysząc.

- Lubisz nowoczesne malarstwo? - pyta brat Grace. - Nie znam się na nim i chyba za nim nie przepadam, ale te obrazy mi się podobają. Zwłaszcza ten. - Przygląda się obrazowi, ale kątem oka widzi, że chłopak ją obserwuje. Speszona, postanawia się wycofać. - Muszę wracać do Grace - mówi, odwraca się i odchodzi. - Jeszcze raz przepraszam za wczoraj! - woła za nią Simon. - Nie ma za co. Nic się nie stało - odpowiada Laura, nie zatrzymując się. Tego dnia spotyka się z nim raz jeszcze, kiedy o ósmej, z czekiem wręczonym przez Jenny, wychodzi z domu. Jest zadowolona; poza kilkoma drobnymi spięciami z Grace, która niecierpliwiła się tym, że wciąż powtarzają te same proste pozycje baletowe i nie przechodzą do trudniejszych, nie zdarzyło się nic, co zepsułoby jej humor. Kiedy więc widzi Simona, który właśnie skądś przyjechał, uśmiecha się do niego. - Już koniec na dzisiaj? - pyta chłopak. Laura kiwa głową. - Naprawdę cię podziwiam. A właśnie... jestem Simon. - A ja... ja jestem niania. - Niania, która straszy dzieci apokalipsą. - Otóż to. - No, cóż, nianiu, do następnego razu. - Do przyszłego weekendu. Idąc do samochodu, Laura się nie odwraca. Silnik nie chce zapalić. Dziewczyna denerwuje się, czuje bowiem, że jest obserwowana. Dopiero kiedy wreszcie udaje jej się ruszyć, zerka w stronę domu i widzi, że brat Grace wciąż stoi przed drzwiami, odprowadzając ją wzrokiem. Udaje, że to nie robi na niej wrażenia, nie potrafi jednak przed sobą ukryć, że sprawia jej to pewną przyjemność. 11 - Ecarte! - woła Julien Rousselin. - Prawa ręka w trzeciej pozycji! - strofuje kogoś. Laura wie, że nie ją. Jej prawa dłoń jest dokładnie w tym miejscu, w którym powinna się znajdować. http://www.arcus-psychoterapia.pl talerz i znikała, żeby nie zawracać mu głowy. Dzisiejszego wieczoru, gdy go mijała, chwycił ją za ramię. – Unikasz mnie? – zapytał niby żartem. – Kiedy wchodzę, ty od razu opuszczasz kuchnię. Zerknęła na niego przelotnie. – Skądże, wcale cię nie unikam. Pomyślałam po prostu, że... że potrzebujesz trochę czasu dla siebie i nie chcesz marnować go na bezsensowne pogaduszki. – Nasze rozmowy raczej nie bywają bezsensowne – zauważył. – Zostań, jeśli możesz, i porozmawiajmy. Lily usłuchała. Zaparzyła sobie herbatę i usiadła naprzeciw niego, gdy zabrał się do jedzenia. – Rzadko ostatnio widuję dzieciaki – rzekł z żalem.

– Skoro tak uważasz... – Jasne. – Kate nasypała sobie muesli do miseczki, dodała owoców i zalała mlekiem ze śmietanką. – To ty jesteś zbyt sztywny. Powinieneś się trochę rozluźnić. – Moi klienci umarliby z radości. Wszyscy prawnicy to sztywniacy. Dzięki temu wzbudzają zaufanie. Sprawdź Julianna zastygła. Czas mijał, a ona nie wiedziała, jak długo tak trwa w bezruchu. Musi zdobyć Richarda. Musi stać się Kate. Przyjęła to bez najmniejszych wątpliwości, ponieważ Richard głęboko i namiętnie kochał swoją żonę. Płonęło w nim prawdziwe uczucie, co było jednym z głównych powodów, dla których Julianna obdarzyła go swoją miłością. Na pozór brzmi to absurdalnie, ale tylko na pozór. Bo jeśli Julianna przemieni się w Kate, tylko młodszą i bardziej seksowną, wówczas Richard na pewno ją wybierze. Nadal będzie kochał Kate, tylko pod inną postacią. Pokocha ją jeszcze mocniej. Zrozumie, że są sobie przeznaczeni. Teraz powinna zająć się baczną obserwacją Ryanów, żeby przygotować