dziecko wchodziło do bloku i nie musiał dzwonić domofonem. Chciał Adamowi zrobić

usprawiedliwiać nieznajomością londyńskich zwyczajów. Westland z całą życzliwością namawiał go, by przystał do wigów, a nie do torysów. Odkąd bowiem Michaił odziedziczył po angielskim dziadku tytuł hrabiowski, jedni i drudzy wręcz się o niego bili. Dziadek był zagorzałym torysem, jak wszyscy Talbotowie, ale fama głosiła, że Michaił może wybrać lojalność względem przyjaciela z lat młodości, cara Aleksandra. Ten zaś podczas swojej ostatniej wizyty w Anglii jawnie sprzyjał wigom. Torysi dzierżyli co prawda ster rządów, lecz car był głęboko przekonany, że dni ich władzy są policzone i przyszłość Anglii zależeć będzie od wigów. Michaił zgadzał się z tym, chociaż obie partie były mu równie obojętne, lecz liczyło się tylko to, która okaże się dla niego bardziej użyteczna. Zapewne wigowie, ale wolał, by oni sami doszli do takiego wniosku. - W przyszłości zamierzamy dokonać wielkich zmian... - oznajmił z przekonaniem Westland i rozpoczął wyjaśnienia. Michaił słuchał go nieuważnie, czujny na odgłosy z zewnątrz. Przytakiwał co prawda księciu i udawał, że się zastanawia, lecz dawno już powziął własne plany. Chciał zyskać poparcie wśród elity wigów i posłużyć się nimi w razie, gdyby nie powiódł się planowany w Rosji spisek. Car Aleksander miał na zawołanie całe zastępy agentów i mógł zdusić w zarodku wszelkie knowania. Nie było to niczym dziwnym, zważywszy na to, co spotkało jego ojca. Stryjowie Michaiła brali udział w obaleniu okrutnego cara Pawła. http://www.automarki.com.pl/media/ Drax uniósł jasne brwi. W jego bladoniebieskich oczach pojawiło się rozbawienie. Alec miał pogodną minę. Kolejno padały na stół piątka, czwórka i ósemka kier. As je przebijał. Alec wziął lewę. Na stole leżały już trzy lewy. Kurkow zagrał inną, mocną kartą. Asem trefl. Drax odpowiedział trójką trefl, Tallant wspomógł swego partnera szóstką. Alec zmarszczył brwi, lecz jego walet trefl nie mógł pokonać asa Kurkowa. Znów przyszła kolej na Draksa. Musiał się domyślać strategii Aleca, bo wyszedł ósemką pik, pozwalając przyjacielowi wziąć lewę. Tallant zagrał piątką pik, lecz Alec, który nie miał już pików, położył króla kier. Kurkow zagrał z kolei dwójką karo, co oznaczało, że książę także nie ma pików. Mógł mieć jeszcze w ręce kiera, lecz nic takiego, co mogłoby przebić Alecowego króla, więc Alec zatrzymał swoje kiery na później. Nie martwił się, trzymał jeszcze jedną kartę atutową o

wszystkie rogi razem i zawiązała je na supeł. - No, jazda do środka - mruknęła, umieszczając ostrożnie pudding w rondlu. - A teraz, mój kochany... - Podeszła powoli do Aleca, zdjęła powalany mąką fartuch, wytarła ręce, a na koniec energicznie odwróciła kuchenną klepsydrę - jestem do twojej dyspozycji. O czym chciałeś ze mną mówić? - Pragnę cię... Sprawdź - Myślę, że hazardowe gry odwracały moją uwagę od innych rzeczy. - Na przykład od czego? - Na przykład - zawahał się - od tego, że mam wszystko, czego mógłbym zapragnąć, ale wciąż nie jestem szczęśliwy. Miałem coraz więcej, a jednak nie mogłem... - Zapełnić tym pustki? Odwrócił głowę w jej stronę i patrzył na nią przez chwilę, a potem powoli, z przygnębieniem przytaknął. - Mów dalej. Alec znów zapatrzył się w baldachim, z rękami podłożonymi pod głowę. - Im dłużej w tym tkwiłem, tym gorzej mi szło w grze. Nie potrafiłem się pogodzić z klęską. Robert kilkakrotnie ostrzegał mnie, ale go nie słuchałem. Wreszcie ograniczył mi fundusze, żeby mnie zmusić do rezygnacji z hazardu. W gruncie rzeczy nie miał wyboru. Zrobił to dla mojego dobra. Tylko że ja nie zamierzałem rezygnować, zacząłem za to po cichu pożyczać pieniądze na procent, żeby mieć z czego żyć, póki nie zacznie mi się z powrotem powodzić i nie powrócą wygrane. To był fatalny pomysł, wiem o tym. W każdym razie