wątpliwościach co do Astina Hovartha.

czynności ktokolwiek mógłby uważać za przyjemne. Może się starzeję, pomyślał. A może chodziło o powrót do dzieciństwa. Znów czuł zapach ziemi, słońce na twarzy, powietrze Vermontu, zupełnie inne niż powietrze w Wyomingu. Przez wiele lat nie zdawał sobie sprawy, jak mocno te wrażenia zapadły w jego pamięć. – Jesteś jeszcze za słaby na jazdę konną. – Czuję się świetnie – odrzekł Sebastian leniwie, nie spuszczając z niej wzroku. Lucy ironicznie pokiwała głową i podeszła do drzwi. – Dziękuję ci – powiedziała, trzymając rękę na klamce. – Za co? – Za rozmowę z J.T. Powiedział, że jednak zdecydował się wziąć udział w wyprawie. – To jego decyzja, nie moja. – Ale rozmawiałeś z nim. Sebastian westchnął. – Lepiej by było, gdybym po prostu łowił z nim ryby. Dzieci teraz za głęboko wszystko przeżywają. To ta cholerna psychoanalityczna http://www.ayoslo.pl - Niech to diabli! Przepraszam. Zaśmiał się i szarpnięciem rozpiął kamizelkę. Guziki posypały się na dywan. - Nie przepraszaj. Podniecasz mnie. Zapięcie jej sukni potraktował z większym szacunkiem, choć Victoria wolałaby, żeby się pospieszył. Muskając ustami jej ramiona i kark, doprowadzał ją do szaleństwa. - Rozerwij je - powiedziała zachrypniętym głosem. - Lubię ten strój - zaprotestował Sin. - Bądź cierpliwa. Odwróciła się i pocałowała go z żarem. - Nie chcę być cierpliwa. Weź mnie. Natychmiast. Zsunął jej suknię z ramion, po czym ukląkł i sięgnął

wczoraj, jestem bardziej niż chętny - powiedział cicho. - Pragnę jedynie wydostać nas z kłopotów - odparła ściszonym głosem. - Panu też nie pali się do tego małżeństwa. - Co więc pani proponuje? Splotła dłonie. Sprawdź Uśmiechnął się blado. - Ja również. Wszystkie wydają mi się sympatyczne. Nie przypuszczam, żeby któryś źle się zachował. Żona klepnęła go po kolanie. - Drań! Milo, najbardziej podoba mi się ten z różami. - Zaraz każę nakryć do stołu, milady. Kamerdyner ukłonił się sztywno i wyszedł, a Victoria po raz kolejny spojrzała na listę gości. Na szczęście większość zaproszonych już dobrze się znała. - Masz coś przeciwko temu, żeby posadzić Crispina obok Luciena? A może lepiej nie drażnić niedźwiedzia? Nie doczekawszy się odpowiedzi, podniosła wzrok i zobaczyła, że mąż patrzył na nią z miną uczniaka, który spłatał figla nauczycielowi.