Była tak zdesperowana, że zadzwoniła nawet do Smitha. Miała nadzieję, że Nevada pozostaje w kontakcie z

temu człowiekowi. Ale zobaczymy, co wyniknie ze spotkania pielegniarki z rysownikiem. Mo¿e jeszcze dzis sie czegos dowiemy. - Czy ktos widział tego me¿czyzne w kitlu Carlosa Santiago na oddziale oparzeniowym? - Paterno rozparł sie w swoim krzesle i patrzył przez okno na mgłe nadpływajaca od strony zatoki. - Nie. Ale akurat tej nocy brakowało tam personelu. Jednej z pielegniarek zepsuł sie samochód, inna była chora. Reszta zwijała sie jak w ukropie. - A Santiago? - Wydaje sie czysty. Jest naprawde wkurzony, ¿e został wciagniety w cos takiego. Rozmawiałam z nim i sadze, ¿e jest w porzadku, ale to dra¿liwy gosc. Oznajmił, ¿e nie pozwoli, by gwałcono jego prawa jako obywatela tego kraju tylko z powodu jego pochodzenia. Znasz te spiewke. - Ale współpracował? - Tak. - Janet energicznie kiwneła głowa. - Myslisz, ¿e to tylko zbieg okolicznosci? Janet prychneła i usmiechneła sie krzywo, patrzac na http://www.badaniagier.pl/media/ sam. Jednak przez resztę dnia pamiętał o prośbie Vianki, również gdy odwiedził laboratorium i przeglądał akta morderstwa Estevana. Teraz, kiedy parkował wóz przy krawężniku naprzeciwko bungalowu Estevanów, uśmiechnął się do siebie. Dzisiaj mu się powiedzie - w ten czy inny sposób. Czuł to jak trzask błyskawicy w powietrzu. Poświęcił trochę czasu na to, żeby się ogolić, a nawet wyszorował zęby i włożył czystą koszulę; potem ruszył w miasto, zmagając się z wyrzutami sumienia. Fakt, miał tu do załatwienia sprawę. Nawet gdyby Vianca nie zadzwoniła, powinien jeszcze raz przesłuchać wszystkich członków rodziny Ramóna. Ale to nie ze względów służbowych miał lśniące buty i świeży oddech i skropił się wodą kolońską Right Guard. O, nie. Zrobił to wszystko po to, żeby Vianca zobaczyła w nim mężczyznę. Spojrzał na swoje odbicie we wstecznym lusterku i przygładził końce wąsów; nachmurzył się, bo zobaczył, że 162 jest w nich więcej siwych niż rudych włosów. Do diabła, zbliżał się do pięćdziesiątki. Miał obwisły brzuch, włosy

- Ale on już był umierający - zauważył Nevada. - Kto by się nim przejmował? - Dobre pytanie. Właśnie nad tym pracuję. Caleb miał znacznie więcej wrogów niż przyjaciół. - Dlaczego uważasz, że nie umarł śmiercią naturalną? - zagadnęła Shelby. - Gdyż to właśnie lekarze dziwili się, że umarł tak nagle. Myśleli, że pociągnie jeszcze dobrych kilka tygodni. Ale zobaczymy. Może to wszystko na nic się nie zda. Może Caleb naprawdę wyzionął ducha z naturalnych przyczyn, ale dopóki się nie upewnimy, będziemy sprawdzać, co było w kroplówce, zrobimy sekcję zwłok, sprawdzimy Sprawdź - Zapłacił mi dawno temu. - To nielegalne. - Mo¿e, ale podpisałam pewien dokument... - Machneła dłonia o długich, szczupłych palcach i rozwiała dym z papierosa płynacy w góre, do jarzeniówek wiszacych w czystym, skromnie umeblowanym pokoju. - Nie mam zamiaru u¿erac sie teraz z nim ani z jego prawnikami. Nie mam na to ani czasu, ani pieniedzy. To... to i tak nic by nie dało. - Przewróciła kartke w kolorowym magazynie, chcac zagłebic sie w lekturze artykułu o ksie¿nej Dianie. - Wiec jestes frajerka - rzuciła Kylie, chwyciła swoja szklanke i duszkiem wychyliła jej zawartosc. Kostki lodu