obserwowała go przez jakiś czas; obchodził wolno ogród,

siła 104 uczucia Matthew raczej by wzrosła, niż osłabła. Nawet jej trwożne uchylanie się od konfrontacji i szczere, choć nierealne dążenie do harmonii wyzwalały w nim chęć osłaniania żony przed jakąkolwiek przykrością. To powinno działać w obie strony, myślał, gdy przemierzał South End Road, mijając okoliczne knajpki i sklepiki. Czuł, jak stopniowo opada z niego największe rozdrażnienie. Oto istota problemu: Karo zbyt mocno koncentrowała się na chronieniu córek - jego kosztem. Wychodząc za Matthew, postawiła go na pierwszym miejscu, co później wywołało w niej takie poczucie winy, że nie potrafiła już trzymać jego strony nawet wtedy, kiedy miał rację. Ale może to właśnie jest normalna postawa? Może większość matek w jej sytuacji stanęłaby po stronie dzieci, a nie nowego męża? Karl i Ethan ostrzegali go przed tym, a on ich nie słuchał. Dobrze pamiętał swoje ówczesne myśli: jak trzy urocze dziewczynki mogłyby stać się dla niego czymś innym niż dodatkową radością? Żyj i ucz się, Matthew Gardner! http://www.bioharmony.pl/media/ większą przykrość. Sylwia skinęła głową, ale się nie odezwała. Oprócz wyraźnej utraty wagi, Matthew dostrzegł wokół jej oczu i ust nowe cieniutkie kreseczki zmarszczek. - Czy zna pani powód, dla którego pani córka mogła chcieć popełnić samobójstwo? Odpowiedź była natychmiastowa i jednoznaczna. -Nie. - Podobno pani Gardner cierpiała kiedyś na depresję? - Tak, w następstwie śmierci pierwszego męża. - Ale była to depresja krótkotrwała? - Stosunkowo. Ostre stadium minęło dość szybko, chociaż oczywiście córka długo nie mogła się pozbierać. - Rozumiem. Wspomniała pani przed chwilą o problemach z

nieduży, dziesięć na osiem i pół cala, portret młodej dziewczyny. Tempera przypomniała sobie, że Cristusa uważano za ucznia Jana van Eycka. Chciała się przyjrzeć jeszcze wielu innym obrazom, lecz wiedziała, że czas ucieka, a przecież nie mogła dać się przyłapać pułkownikowi Anstrutherowi ani komukolwiek innemu w miejscu, które Sprawdź wrzosowisku. Karolina zbiegła ze schodów prosto w jego ramiona. - Dzięki Bogu, och, dzięki Bogu! - powtarzała z twarzą wtuloną w jego kurtkę. - Pobrudzisz się Karo. - Pocałował ją w czubek głowy. - Czuję się znakomicie. Cofnęła się o krok. - Ale co się właściwie stało? Gdzieś ty był? Flic i Kahli dawno wrócili... Flic była przekonana, że zastanie cię w domu! - Zgubiłem się - odrzekł krótko Matthew. - Nie wiedziałem, co się stało z Flic, więc poszedłem jej szukać. - Wszystko mogło ci się przydarzyć. - Karolina zaprowadziła go do jadalni, wzięła od niego rękawiczki, pomogła mu ściągnąć