- Uznałam to za zwykły szczeniacki wygłup, przez który nie muszą

RS 267 wszystkie jednak, gdyż została ugryziona, lecz nie umarła. Tara i Jordan są normalnymi kobietami. Jade DeVeau wtrąciła gładko: - Czas nas goni, powinniśmy zaczynać. Maggie, kiedy Sean ma wrócić? - Już powinien być, nie wiem, co go zatrzymało. Zaczniemy bez niego, trudno. Bryan podszedł do kominka, o który oparł się Lucien. Mężczyźni zmierzyli się wzrokiem. - Podobno byłeś w Afryce, by ścigać demona. - Tak, byliśmy tam, lecz wróciliśmy, gdy tylko dotarły do nas wieści o pojawieniu się Władcy. - A demon? - Tamta sprawa musi zaczekać, teraz trzeba powstrzymać najgorszego wroga. Mieliśmy nadzieję, że został unieszkodliwiony na zawsze, ale niestety... - Nie boicie się mnie, prawda? - A powinniśmy? - odparował Lucien. http://www.bolglowy.com.pl - A mamy innego? - ucięła. - Widziałaś go? Wiesz, gdzie jest? - Wyszedł na miasto. I zabronił mi wypuszczać cię z domu. - Co takiego? - Kazał mi zatrzymać cię tutaj i pilnować, żebyś nie wyszła. Dzisiaj pod żadnym pozorem nie możesz wychodzić po zmierzchu. - On coś wie! Coś się szykuje dzisiaj w nocy. - Słuchaj, on mnie naprawdę przeraził, mówił z takim zaangażowaniem... Naprawdę nie możesz nigdzie wyjść. - Muszę. - Nie, nie musisz. - Stacey, trzeba mu pomóc, inaczej może zginąć. Ty zostajesz tutaj, dzwonisz do Jeremy'ego i mówisz, żeby przyszli tu razem z Nancy... Nie, lepiej znajdź ich, choćbyś miała z razem Garethem przeczesać całe miasto

86 kuchni już działał ekspres, przy nim z filiżanką w ręku czekała Stacey, a na jednym z taboretów przycupnął jakiś mężczyzna i czytał gazetę. Był żylasty, chudy niczym szkielet, lecz mimo to sprawiał wrażenie silnego. Twarz miał ogorzałą, długie włosy trochę potargane. Słysząc kroki, gwałtownie poderwał głowę, widok obcego wyraźnie go zaalarmował. Sprawdź może przynieść przyszłość. Dawno, dawno temu serce Jessiki przepełniała nadzieja, niezależnie od tego, z jakimi trudnościami przychodziło jej się zmierzyć, a było ich wiele. Potem zaszło coś... Jednak teraz, dzięki jego dotykowi, nadzieja obudziła się w niej na nowo, zjawiając się jednocześnie z tym przeszywającym, zarazem słodkim i bolesnym pragnieniem. Nagle wszystko inne przestało mieć znaczenie, a Bryan chyba myślał to samo, ponieważ już nic więcej nie powiedział, tylko pocałował ją. Tym razem zrobił to bez takiej szalonej desperacji jak poprzedniej nocy, tym razem jego pocałunki wyrażały to, co było ukryte w głębi jego serca i duszy, co było najprawdziwsze. Jessica odpowiedziała w podobny sposób, szukając odpowiedzi na pytania, których żadne z nich nie zadało na głos oraz próbując zaspokoić swoją potrzebę, swoją tęsknotę za tym, co