– Nie znam cię, przyjacielu. Nie zajmuję się ogrodnictwem i nic nie

- a Jack do końca remontu ma opiekunkę i gosposię. Obustronnie korzystna umowa. - Tak twierdzisz - skomentowała Cecile powstrzymując uśmiech. - Bo tak jest. - Na jak długo zawarliście tę „obustronnie korzystną umowę"? - Nie było o tym mowy - odparła niepewnie Malinda. - A kto robi remont? - Jack. - Malindo, jesteś słodką i naiwną idiotką. Ten facet cię załatwił na amen. Będzie miał opiekunkę do dzieci, wysprzątany dom i przygotowane posiłki, jak długo zechce. - Wcale nie, tylko do końca remontu. JEDNA DLA PIĘCIU 83 - Czyżbyś zapomniała o panu Adderly? Nie, Malinda nie zapomniała o panu Adderly. To on zeszłej zimy reperował piec u ciotki Hattie. - A co to ma do rzeczy? http://www.budownictwodzis.com.pl/media/ - Przepraszam, zrzuciłem je niechcący. Wiedząc, co zawierają koperty, Jack zrozumiał wyraz jej twarzy. Malinda schowała listy do segregatora i na jej twarz powrócił uśmiech. - Proszę mi powiedzieć, jaki jest cel pańskiej wizyty? I znowu zdumiała go słodycz jej uśmiechu. Nie kończył się tylko na ustach. Ogarniał też oczy, których błękitne tęczówki połyskiwały jak jezioro w słońcu. A tam właśnie najchętniej by się znalazł. Nad jeziorem. W łodzi, z synami, łowiąc ryby. Nie miał jednak czasu na wędkowanie. Najpierw musiał rozwiązać swój problem. I właśnie dlatego był tutaj, w gabinecie

– Wziąłeś coś, co należy do mnie – powiedział spokojnie mężczyzna. – Chcę ci to odebrać. Richard zmrużył oczy, próbując dojrzeć jego twarz, ale wciąż była ukryta w cieniu. Wydawało mu się jednak, że nigdy nie spotkał tego faceta. – Mylisz się, przyjacielu – mruknął niechętnie. – Spadaj. Sprawdź kilka pierwszych łyków. – Jaki to gatunek? Chyba kona, prawda? – Mhm. – Posłał jej porozumiewawczy uśmiech. – Polubiłem ją, kiedy na Hawajach zbierałem materiały do ,,Ostatniego tańca’’. Pod papierowym ręcznikiem znajdziesz bekon, a obok domowy chleb z rodzynkami. Kate poczuła się nagle bardzo głodna. – Od kiedy zajmujesz się kuchnią? – spytała, napełniając sobie talerz. – Po prostu miałem już dość pizzy na zamówienie i podobnych specjałów. – Znowu posłał jej zabójczy uśmiech. – Nie umiem jeszcze zbyt dużo, ale czym chata... – Umieram z głodu – powiedziała, siadając z pełnym talerzem przy stole. – Uwielbiam domowy chleb. Masz piekarnik? – Tak. – Emma energicznie poruszyła się. Luke spojrzał na nią i