wtedy do kuchni i wrzuciła do garnka kilka mango? Wiedząc, że mi zaszkodzi! - Myślę, że twoja choroba stanowiła niezbędną część planu, przynajmniej z punktu widzenia Flic. Chodziło jej o to, by rzucić na mnie podejrzenie... a może po prostu stworzyć określoną sytuację. - To znaczy? - Sytuację, w której ja bym je oskarżył, ty byś mi nie uwierzyła, i w rezultacie zaczęlibyśmy drzeć z sobą koty. Karolina nie odpowiedziała. - Więc jak to widzisz? Masz jakiś alternatywny scenariusz? Że jednak ja to zrobiłem? - Nieumyślnie. Howard Lucas powiedział prawie to samo - przypomniał sobie Matthew. Ale to obcy człowiek, a ona jest moją żoną. No i matką dziewczynek... Jak gdyby było go stać na coś podobnego. Znów podjął walkę, tym razem odpowiadając atakiem na atak: - Przecież gdybym dodał do jedzenia mango, wiedząc o twojej alergii, to byłoby działanie z rozmysłem! I tym razem się nie odezwała. http://www.butychiruca.pl rozplanowanie do złudzenia przypomina owoc granatu. Najbardziej jednak spodobało jej się coś, co uznała za arabską wersję basenu z podgrzewaną wodą. Odgrodzony pomalowaną na niebiesko-złoto drewnianą kratownicą obrośniętą burzą różowych, pachnących róż, obłożony niebieskimi płytkami basenik był do połowy zagłębiony w ziemię, a naprzeciw niego stała we wnęce niska sofa rozmiarów podwójnego łoża, pokryta szkarłatnymi, złotymi i zielonkawymi jedwabnymi poduszkami. Na stoliku pomiędzy sofą a basenem stało kilka buteleczek z wonnymi olejkami. Miejsce było iście bajkowe i Bella natychmiast zobaczyła oczami wyobraźni wyciągniętą w ciepłej, pachnącej wodzie hurysę i obserwującego ją, opartego o poduszki kochanka. Wyobraziła sobie, jak do niej podchodzi, podaje do ust kawałek posypanego cukrem pudrem przysmaku, a potem... Nie bez trudu otrząsnęła się z tak podniecających wyobrażeń i na próbę zanurzyła dwa palce w krystalicznie czystej wodzie, badając jej temperaturę. Nie powinnam, pomyślała w niecałe pół godziny później i rozejrzała się wokoło, by sprawdzić, czy jest całkiem sama. A potem zrzuciła ręcznik, którym była owinięta, i weszła do basenu. Po prostu nie mogła się powstrzymać. Sięgnęła po zwieszającą się gałązkę róży, której kwiaty już gubiły płatki, i rozsypała je na powierzchni wody, wdychając upajający zapach. Woda otoczyła jej ciało niczym ciepły, płynny jedwab. Teraz nie widziała już żadnego powodu, dla którego miałaby zrezygnować z tej przyjemności. Edward wcześniej uprzedził, że będzie zajęty, więc z pewnością tu nie przyjdzie. Towarzyszyły jej tylko myśli o nim, które wkrótce zabarwiły jej policzki szkarłatnym rumieńcem. Edward odsunął krzesło i wstał od biurka. Właśnie otrzymał wiadomość od szefa policji, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane, a wszyscy winni siedzą w areszcie. Szef policji sugerował jednak, by Edward pozostał w Mjenat aż do wydania oficjalnego komunikatu o możliwości bezpiecznego powrotu do Zuranu. Szybkość i sprawność działania szefa policji i jego ludzi była godna uznania. Edward spojrzał na zegarek. Powinien podzielić się dobrymi wiadomościami z Bellą. Wiedział, że się ucieszy ze skrócenia pobytu w willi. On sam zresztą też był z tego zadowolony. Czemu więc perspektywa rychłego wyjazdu napełniła jego serce uczuciem bardziej podobnym do smutku niż ulgi? Wzruszył ramionami i podążył ku apartamentom zarezerwowanym dla kobiet. Salon był pusty, ale drzwi do ogrodu otwarte. Edward ruszył w tamtą stronę i wyszedł na wykładany płytkami taras. W ogrodzie panowała cisza, było słychać tylko śpiew ptaków. Nagle do jego uszu dobiegł cichy plusk. Edward wszedł do ogrodu i znieruchomiał na chwilę, nasłuchując, zanim ruszył miękko i bezgłośnie jak wielki kot w kierunku, z którego dobiegał plusk. Bella półleżała, półsiedziała w ciepłej wodzie. Miała zamknięte oczy, włosy związane na czubku głowy, kilka luźnych kosmyków okalało delikatny owal jej twarzy. Po powierzchni wody pływały płatki róż, rzucając przejrzyste cienie na jej nagie ciało, ich zapach intensyfikowała zamknięta przestrzeń i ciepło słoneczne. Dziewczyna, nieświadoma jego obecności, poruszała się lekko, a falująca woda rzucała na jej ciało migotliwe cienie.
najdroższa, lecz rozum kazał mi postępować bardziej rozsądnie. Z głową wspartą na jego ramieniu, spojrzała na niego szeroko otwartymi oczyma. Książę mówił dalej: — Ze względu na przedmioty, które posiadam, a wiele z nich, jak wiesz, to unikaty, dbam o bardzo skuteczny Sprawdź piękno i szczęście sprawiły, że jej dusza zjednoczyła się z duszą księcia. 161 Przyciągał ją do siebie coraz bliżej, aż w końcu objął tak mocno, że już nie mogła myśleć. Mogła jedynie czuć. Strach, przerażenie, cały świat — zniknęły. Istniał tylko książę, jego bliskość i blask księżycowego światła, który na nich spłynął. Było to uczucie czyste i doskonałe, i Tempera miała wrażenie, że dusza jej powędrowała do nieba. Oto, za czym cały czas tęskniła. Była to miłość. Zawsze wiedziała, że przyjdzie. Czuła, że szczęście przepełnia i rozświetla jej serce.