Cal wzruszył ramionami, a Sean wstał i zbliżył się do niego.

ich starym przyjacielem. W szkolnych czasach wszyscy podejmowali różne sezonowe prace, on jeden jednak pracował naprawdę. Jego rodzice uciekli na łodzi z Kuby. Bardzo długo ledwie starczało im na jedzenie. Jorge przybył na Florydę, mając dziewięć lat. Nie mówił wtedy ani słowa po angielsku. Teraz pozostał tylko nieznaczny akcent. Wszyscy go lubili. W krótkich przerwach, gdy nie pracował i akurat nie było żadnej nauki, spędzał czas z nimi. 109 W szkole w pewnym okresie wpadł w złe towarzystwo. Tylko interwencja ojca Dane'a uchroniła go przed aresztowaniem i wpisem do policyjnej kartoteki, co mogło się za nim wlec do końca życia. - Jorge, wspaniale, że jesteś. Tak, przyjechałam zobaczyć się z Sheilą, ale chyba wystawiła mnie do wiatru. - Wystawiła do wiatru? - Nie ma jej. Widziałeś ją w ciągu ostatniego http://www.chili-pizza.com.pl/media/ 2 interesujący był to człowiek. Nauki pobierał w Rzymie, tam też został wyświęcony na kapłana, za ojca miał szkockiego górala, zresztą legata na dworze papieskim, a za matkę - jeśli wierzyć krążącym legendom - czarownicę. Przez cały ten dzień ojciec Gregore zachowywał się dziwnie, na przemian klął i mruczał coś pod nosem, zaś w tym momencie, gdy przyglądali się wojskom nieprzyjaciela i szacowali ich liczebność, zaczął się zachowywać jeszcze dziwniej, mianowicie z jego ust wyrwały się tajemnicze inkantacje w języku niepodobnym do któregokolwiek z języków, jakie rycerz dotąd słyszał. Darzył zakonnika szacunkiem, niemniej dreszcz przeleciał mu po krzyżu, co nigdy mu się nie zdarzało, chociaż nieustannie musiał stawiać czoła wrogom i chociaż często widział,

coś zdumiewająco głupiego. Potem znów się roześmiał. - No cóż, panienko, mogę zapewnić, że jestem ostatnią osobą, której Sheila powiedziałaby, dokąd się wybiera. Wychowywałem ją, a co mnie za to spotkało? Policzek i pocałuj mnie w dupę. Nigdy mi nie podziękowała za utrzymanie po śmierci matki. Sprawdź Rzecz jasna, ktoś musi kłamać. Napijesz się czegoś? Cindy spojrzała na nią ze zdziwieniem. - Jak na ciebie, to trochę wcześnie. Nigdy nie piłaś w ciągu dnia, prawda? - Już po piątej. Czy nie pora na koktajl? - Po piątej? Rzeczywiście. Nie zdawałam sobie sprawy, że jest już tak późno. Próbowałaś w „Sea Shanty" ten, który ci poleciłam? - Nie. Zamówiłam go, ale nie wypiłam. - Dlaczego? Jest pyszny. - Wylał mi się - wyjaśniła Kelsey. - Wejdziesz wreszcie? - Tak, pewnie. Właśnie zrobiłam quiche. Pomyślałam