Chodził z nią na długie spacery po plaży, urządzali też czasem pikniki. Raz zjedli

tym, że wybiła Draxingerowi ząb. - Och, milady, doskonale wiem, co pani ma na myśli! 14 Turniej wista otwarto słonecznego popołudnia na terenach targowych, położonych poza miastem, żeby było dosyć miejsca dla mnóstwa powozów i koni. Panowała tam atmosfera ni to wyścigów konnych, ni to uroczystego zgromadzenia. Osiem stołów, przy których miała się odbyć pierwsza tura, umieszczono pod wielkim, przystrojonym barwnymi wstęgami, otwartym namiotem. W pewnym momencie gromadka dzieci, bawiących się piłką, wraz z rozszczekanym spanielem, zawadziła o podtrzymujące go sznury i jeden róg całej konstrukcji niemal się zapadł. Parthenia Westland o mało nie dostała ataku apoplektycznego. Na szczęście wszystko to stało się jeszcze przed rozpoczęciem gry i kilku przytomnych służących zapobiegło katastrofie. Rozpoczynała się pierwsza tura i książęca córka wraz z resztą dam z towarzystwa dobroczynnego zaczęły roznosić napoje orzeźwiające. Wszystkie uśmiechały się z wyższością i nosiły ogromne, przybrane kwiatami kapelusze. Becky, pod ochroną Rusha i Forta, przechadzała się nerwowo tam i z powrotem po obrzeżach terenu, na którym rozgrywał się turniej. Alec początkowo nie chciał się zgodzić, żeby tam poszła, ale ona nie mogłaby siedzieć w domu i czekać na efekty ich planu. Becky była niemal u kresu wytrzymałości. Alec ustąpił dopiero wtedy, gdy mu http://www.chorobynerek.com.pl/media/ - Ja. Bella w skupieniu śledziła pracę aktorów. Szybko zorientowała się, że zespół darzy Alice dużym szacunkiem. Nie tylko jako żonę następcy trony, lecz przede wszystkim jako wybitną znawczynię teatru. Kiedy nie patrzyła na scenę, dyskretnie obserwowała dwóch strażników, którzy wprawdzie trzymali się z boku, ale nie odstępowali księżnej na krok. Kiedy znajdowała się w teatrze, wszystkie wejścia były pozamykane, a wewnętrzne przejścia strzeżone. Specjalna grupa żołnierzy codziennie przetrząsała budynek w poszukiwaniu materiałów wybuchowych. Bella myślała nie tylko o pracy. Zawsze podziwiała ludzi teatru za talent i rzemiosło, które pozwalały im tworzyć niezapomniane kreacje. Wiedziała, że zespół Alice składa się z indywidualności. Podświadomie wyszukiwała w pamięci informacje o poszczególnych osobach. Ich życie, od przebiegu kariery począwszy, na kontaktach prywatnych kończąc, nie było dla niej tajemnicą. Musiała ich sprawdzić, skoro przed dwoma laty to właśnie aktor, niejaki Russ Talbot, stał się wykonawcą morderczych planów Blaque. Bella brała pod uwagę, że poza nią może tu działać ktoś inny. Blaque lubi dobrze się zabezpieczyć. - Czy ona nie jest wspaniała? Bella spojrzała na nią pytająco. - Przepraszam, zamyśliłam się. O kim mówisz? - O Tanyi Denali. Jest rewelacyjna. Bardzo rzadko występuje na scenie, więc mieliśmy dużo szczęścia, że zgodziła się przyjąć rolę w naszym przedstawieniu. Bella przyjrzała się postawnej, zgrabnej blondynce. Tanya Denali. Komputerowa pamięć natychmiast wyłuskała wszystkie informacje na temat aktorki. Dwadzieścia sześć lat. Amerykańska gwiazda filmowa. Mieszka w Beverly Hills. Rodzice: Frances i Margaret Denali, wędrowni aktorzy. Dwie siostry, jeden brat. W teczce Tanyi znajdowały się drobiazgowe informacje na temat jej najbliższych. Jedynie brat, Trace, pozostawał zagadką. Co do samej Tanyi, to w materiałach nie było słowa na temat jej ewentualnych powiązań z jakąkolwiek organizacją. Mimo to Bella postanowiła mieć ją na oku. - Ona jest wprost stworzona do roli Julii - westchnęła Alice. - Do tej pory nie mogę uwierzyć, że gra w mojej sztuce. - Jestem pewna, że czuje się zaszczycona, mogąc zagrać w sztuce napisanej przez księżnę Cordiny. Alice ze śmiechem pokręciła głową. - Gdyby sztuka była marna, Tanya nie zagrałaby w niej, nawet gdyby napisała ją sama królowa angielska. Mówiąc szczerze, ta świadomość dodaje mi otuchy.

dosłyszalnego szeptu. - Och, po co ją tutaj zostawiłem! Zawiodłem ją, Drax! Czyż po to wygrał turniej i odzyskał Talbot Old Hall, żeby utracić Becky? - Alec, posłuchaj mnie. Nie teraz! Powinieneś tu zostać. Na pewno się tu zjawią, nie ma co do tego wątpliwości! Jeszcze nigdy nie był Draksowi tak wdzięczny za jego zimną krew i przytomność umysłu. Sprawdź kątem oka. Chyba procenty sprawiły, że stał się bardziej odważny. - Nie przeszkadzałoby mi, gdybyś się wpakował – błysnął zębami, łapiąc nagle za kufel Krystiana i pociągając spory łyk. - Raczej się nie wpakuję – westchnął chłopak, dodając w myślach: „Gdybyś był księciem, już byłbym w tym łóżku i czekał na ciebie”. No, ale Sebastian księciem nie był, nawet jeżeli był cholernie przystojny. Na twarzy szatyna pojawił się zawadiacki uśmieszek, zwieńczony drapieżnie przymrużonymi powiekami, co sprawiło, że Krystian aż wstrzymał oddech. Nie mógł uwierzyć, że podoba się TAKIEMU mężczyźnie… Przełknął ślinę, sprzedając sobie mentalnego kopniaka. Należał przecież do Adama! Nie mógł go zdradzać z pierwszym lepszym! No dobra… Może nie takim pierwszym lepszym, przecież wystarczy tylko spojrzeć na Sebastiana! Chodzący seks… Ale Książę przecież nie był gorszy! Ba! Był lepszy!