– Nie mówiłem? – Sanders udawał zdziwionego. – Dostałem już informacje, na które cały

Ze wspomnianym wyżej „ach!” wszyscy stłoczyli się nad urwiskiem, wypatrując, czy nie wychynie z fal junacka jasnowłosa głowa. Jest! Zakołysała się między zdumionymi grzywami fal niczym maleńka piłeczka do lawntenisa. Potem wynurzyła się również ręka, pomachała. Dźwięczny, podchwycony przez usłużny wiatr głos krzyknął: – Dawaj! Rzemieślnik co sił potrząsnął za gałązkę i kotek z żałosnym piskiem urwał się i spadł. Upadł na sążeń od szurniętego pana, a po sekundzie został pochwycony i podniesiony nad wodę. Widzowie zupełnie potracili głowy, krzyczeli i wyli z zachwytu do utraty przytomności. Wiosłując swobodną ręką, bohater (mimo wszystko bohater, nie szaleniec, widać to było po reakcji publiczności) dopłynął do podnóża urwiska, z trudem wdrapał się na wąski głaz i ruszył samą krawędzią brzegu do wyrąbanej w skale ścieżki. Z góry już ludzie biegli mu na spotkanie – wziąć pod ręce, rozetrzeć, objąć. Po kilku minutach powitany ogólną owacją chwat był na górze. Ani trzymać się pod ręce, ani wycierać, ani tym bardziej obejmować nikomu nie pozwolił. Szedł sam, posiniały na całym ciele, drżący z zimna, z przylepionym do czoła skośnym kosmykiem. W tej postaci, mokry i wcale nieelegancki, wydał się Polinie Andriejewnie jeszcze piękniejszy niż w śnieżnobiałym stroju. I nie tylko jej – świadczyły o tym rozmarzone twarze kobiet. Cudowny wybawiciel rozejrzał się z roztargnieniem i nagle zatrzymał wzrok na http://www.coto-calominal.info.pl jej głosie pokory było niewiele, a w słowach to już zupełnie. – To, ojcze, przez ciebie męskie ograniczenie przemawia. Mężczyźni w swoich ocenach zbytnio zdają się na wzrok, kosztem pozostałych pięciu zmysłów. – Czterech – nie omieszkał poprawić Mitrofaniusz. – Nie, władyko, pięciu. Nie wszystko, co jest na świecie, można uchwycić wzrokiem, słuchem, dotykiem, węchem i smakiem. Jest jeszcze jeden zmysł, bezimienny, dany nam po to, byśmy mogli odczuwać świat Boży nie tylko ciałem, ale i duszą. I nawet dziwne, że to ja, słaba rozumem i duchem czernica, muszę to ojcu wyjaśniać. Czy to nie ty, władyko, mnóstwo razy mówiłeś o tym uczuciu i w kazaniach, i w prywatnych rozmowach? – Miałem na myśli wiarę i miarę moralną, które każdemu człowiekowi są od Boga dane! A ty mi o jakiejś fatamorganie opowiadasz! – A choćby i o fatamorganie. – Zakonnica z uporem pokiwała głową. – Wokół i wewnątrz naszego świata istnieje jeszcze jeden, niewidzialny, a może nawet więcej niż jeden. My,

Ach – natychmiast odpowiedział sam sobie policmajster – miasto niewielkie, hoteli niedużo, a on jest mężczyzną rzucającym się w oczy. Znaleźć go nie było trudno. – Wiesz, kim jest ta dama? – spytał, pochylając się do portiera. – Jak się nazywa? Chciał nawet położyć na kontuarze dziesiątkę albo piętnaście kopiejek, ale zamiast tego walnął pięścią. – No! Sprawdź – Nic z tych rzeczy. – Co to znaczy? Rainie spojrzała szeryfowi prosto w oczy. – Shep, najpierw przekazujesz mi dowództwo – powiedziała surowym głosem. – Nie dotarłeś jeszcze do szkoły, a już wiesz, że twój syn jest zaplątany w sprawę. Potem ta konfrontacja z Dannym. Zmuszasz mnie, żebym strzeliła. Udaje ci się zostawić na broni swoje odciski. Trzydzieści sekund później większość dowodów jest zniszczona. A ty robisz wszystko, żeby całe miasteczko się o tym dowiedziało. Lorraine Conner spieprzyła sprawę. Danny wyjdzie na wolność. Shep, co się do cholery wydarzyło? Jeśli chcesz, żebym ci pomogła, musisz mi powiedzieć, co naprawdę się wtedy stało. – Rainie, przysięgam... – Gówno prawda! Nie chrzań. – Wściekła się. Nagle poczuła zniecierpliwienie i głęboką niechęć do Shepa. Przez niego była uwikłana w tę tragedię. A teraz on ma czelność upijać się