Wszystko, co mówił ojciec, było prawdą. Teraz

- Próbowaliśmy się skontaktować z jej ojczymem, ale bezskutecznie. Nie ma ani jego łodzi, ani samochodu. Dane spojrzał na Hectora. - Ja sam go szukałem od czasu, gdy Gary Hansen wypuścił go za kaucją. Już wczoraj nie było łodzi i samochodu. Lekarz sądowy przykrył twarz Sheili. - Czy jest tu jakieś pomieszczenie, w którym mógłbym porozmawiać z Dane'em? - zapytał Hector doktora Graya. - W moim pokoju. Dane wyszedł za Hectorem z boksu pięć. Przeszli korytarzem. W pokoju doktora Graya na metalowym stojaku wisiał szkielet. Dane wiedział, że jest prawdziwy, nie plastikowy. Czaszkę na biurku wykonano jednak z plastiku, jako pomoc naukową. Na biurku leżały też fotografie. Z kostnicy. Hector usiadł za biurkiem, wskazał Dane'owi http://www.dentystawroclaw.net.pl/media/ RS 291 Tym razem zgromadzili się w domu Jessiki. Stacey i Bobby pojechali do Canadych pilnować dzieci. Sean właśnie kończył opowiadać, co się stało z Nilesem Goolighanem. - A jak wyjaśnisz śmierć aresztowanego? - spytała Jessica. - Mam trudniejsze rzeczy do wyjaśniania - przypomniał jej. - To akurat jest proste. Strażnicy widzieli, jak Niles szaleje, więc każdy uwierzył, kiedy powiedziałem, że rzucił się również na mnie i miałem cholerne szczęście, że profesor McAllistair miał przy sobie zaostrzony kołek. - Kołek? A jak w takim razie wytłumaczysz fakt, że Bryan nosi przy sobie coś takiego? - zdumiała się.

hotelowego holu. Jak jasno! Wszelkie ciemności zostały za drzwiami. Uśmiechnęła się, potrząsnęła głową. Zdecydowanie za bardzo ulegała swojej wyobraźni. Podeszła do recepcji, gdzie wraz z kluczami otrzymała krótką notkę od studenta, którego spotkała kilka dni wcześniej. Przebiegła ją wzrokiem, zmarszczyła brwi i spojrzała na wyprostowanego, siwiejącego recepcjonistę. Sprawdź wyrazem twarzy okazując kompletny brak zainteresowania. Jake puścił poręcze fotela, wyprostował się, wzruszył ramionami. - Niezła musiała być impreza. - Tak, świetna... Jedna dziewczyna ciągle jest w szpitalu. W ciągu tego tygodnia zamierzała zajrzeć do Mary, wiedziała bowiem z lokalnej gazety, że przetransportowano ją do szpitala w Nowym Orleanie. Dziennikarze ubarwili historię, robiąc z przyjęcia dekadencki bal kostiumowy, niemal orgię, a ponieważ każda wzmianka o wampirach elektryzowała czytelników i zwiększała nakłady, o wydarzeniu wspomniało nawet parę gazet krajowych. Kiedy została sama, podeszła do biurka, wyjęła z niego kalendarz, by sprawdzić, z kim jest umówiona na następny poniedziałek. Gdy nie było jej w domu, telefony odbierała Stacey i zapisywała pacjentów na wizyty.