Jak na dzisiaj wystarczy zabawy na dworze.

Victoria puściła zasłonę i odsunęła się od okna. Nie widziała ich dobrze, ale była pewna, że trzej mężczyźni to ci sami, z którymi jej mąż rozmawiał na przyjęciu weselnym. Zabawne, że po południu sprawiali wrażenie kompletnie pijanych, a teraz wyglądali na zupełnie trzeźwych. Usiadła na brzegu łóżka i z roztargnieniem pogłaskała Lorda Bagglesa. Nie znała uwodzicieli, którzy po nocy zakradaliby się do własnej stajni, w dodatku uzbrojeni. To nie wszystko. Zaintrygowała ją czujna postawa Sinclaira, jego sposób zachowania, gesty i wprawa w obchodzeniu się z bronią. Westchnęła, bardzo zmęczona. Nie chciała szpiegować męża, tylko popatrzeć na księżyc. Zapewne istniało logiczne wyjaśnienie powodów tego dziwnego spotkania. Nie mogła jednak wprost spytać o nie Sina, bo musiałaby się przyznać, że go obserwowała. Nie była jeszcze gotowa do otwartych rozmów. Kiedy zeszła rano na śniadanie, poinformowano http://www.deskaelewacyjna.info.pl/media/ przed laty wykradła ojcu. Było to wtedy, gdy uczył ją i jej siostry strzelać. Do tej pory przeszukiwał dom, zastanawiając się, co mogło się stać z pistoletem. Jej ojciec był prostym, nieokrzesanym mężczyzną. Rewolwer był staroświecki, wręcz śmieszny w czasach półautomatycznych karabinków, ale Barbara dobrała do niego tłumik i wiedziała, że może na nim polegać. Madison zadzwoniła do niej wcześniej ze swojego pokoju. – Pakuję się – powiedziała. – Proszę nikomu nie mówić, że dzwoniłam, dobrze? Nie chciałam, żeby pani poczuła się zlekceważona. Dzieją się tu jakieś dziwne rzeczy i mama ściągnęła

wśród weselnych gości. - Tak. - Kiedy stanęli na szczycie schodów, zerknął na żonę. - Mam cię przenieść przez próg, milady? Na policzki Victorii wypłynął rumieniec. - Nie. Raczej nie. - Jak sobie życzysz. Sprawdź raz doświadczyła ludzkiej złośliwości i pogardy. Od wielu osób. Tyle że w żadnej z nich nie była zakochana. - Ile miałaś lat, kiedy to się stało? To nieoczekiwane pytanie zbiło ją z tropu. - Siedemnaście? Osiemnaście? - Pierce odpowiedział sam sobie. Nie czekał nawet na jej wyjaśnienia. Był pochłonięty swoimi myślami. - Byłaś przecież wtedy nastolatką. Opiekowałaś się chorym ojcem i jednocześnie prowadziłaś motel, który prosperował tak dobrze, że wielka sieć chciała was wykupić. Znowu zapadła cisza. Amy brakowało