jakieś podejrzenia, prawda?

gorzej, choć czuł się już znacznie lepiej. Od rana nie wziął jeszcze żadnej tabletki przeciwbólowej. Przyszedł do nich, gdy pakowali rzeczy do samochodu, boso, ubrany w dżinsy i ciemną koszulkę polo. Na jego widok Lucy zaschło w ustach. – Chciałem tylko sprawdzić, czy Madison i J.T. jadą z tobą – powiedział. – Wolałbym, żeby obyło się bez niespodzianek. – Pomyśleliśmy, że przyda ci się trochę spokoju. Usta Sebastiana zadrgały z rozbawienia. – Jedziecie nad rzekę czy nad staw? – Nad staw. – Ile dzieci? – Sześcioro oprócz moich. Tam wszędzie jest mnóstwo ludzi. Zajrzał do samochodu. Madison i J.T. starannie omijali go wzrokiem. Było w nim dużo więcej energii niż poprzedniego dnia i już nie sprawiał wrażenia, jakby miał lada chwila zemdleć. Wieczorem wcześnie poszedł do łóżka. Lucy czytała w salonie i zastanawiała się, czy można z nim normalnie porozmawiać. Był bardzo małomówny, ale w jego pracy liczyły się kompetencje, a nie zalety towarzyskie. http://www.divercity.pl się na spokój. - To ja chciałam się dowiedzieć, czy Alexandra przyjdzie jutro na recital Susan Maugrie. A o co chodziło Kingsfeldowi? - O nic ważnego - odparł z przyzwyczajenia, ale dostrzegłszy minę żony, szybko się zreflektował. - Przepraszał za swoje zachowanie. Victoria zmierzyła go wyrażającym powątpiewanie spojrzeniem. - Naprawdę? Wziął ją pod ramię i przysunął się bliżej. - Doszedł do wniosku, że obdarzył cię zbyt wieloma komplementami, jakby to w ogóle było możliwe,

Whyling parsknął śmiechem, a Sinclair doszedł do wniosku, że jednak go nie lubi. Piąty gracz, pan Henning, bez przekonania zawtórował wicehrabiemu. - Nie znałem Althorpe'a, ale wyglądał mi na dobrego człowieka - stwierdził. - Bo nim był... mimo błędów, które popełniał - zapewnił Marley, spoglądając szyderczo na markiza. Sprawdź Kingsfeld idzie w jego stronę. - Twoja żona jest świetną tancerką - powiedział hrabia, biorąc kieliszek porto od lokaja. - Ty też nieźle sobie radzisz, Astinie - stwierdził Kit z szerokim uśmiechem. - Chyba ani razu nie nadepnąłeś jej na palce. Hovarth zerknął ku drzwiom, za którymi zniknęła lady Althorpe, i położył dłoń na ramieniu przyjaciela. - Mogę zamienić z tobą słowo, Sin? - Oczywiście. Wybaczcie na chwilę. I nie zakładaj się o nic z Kitem, Wally. - Do licha! Przestań ostrzegać moje ofiary. Sinclair z rosnącym niepokojem ruszył za Astinem