- Wezwij wsparcie - ponaglił ją Quincy.

Maluch rzucił się przed siebie. Mijały kolejne godziny. Mały słoń potykał się coraz częściej. Upadał na twardy grunt. Z trudem się podnosił, ale szedł dalej. Musi znaleźć wodę - monotonie mówił komentator - W życiu pustyni woda decyduje o życiu lub śmierci. 26 Nagle na horyzoncie pojawiło się stado słoni. Kiedy się zbliżyło, Rainie ujrzała, jak małe słonie biegną w cieniu olbrzymich ciał swoich matek. Kiedy stado przystawało, słoniątka się pożywiały, podczas gdy matki głaskały je trąbami. Rainie się uspokoiła. Skoro zjawiły się inne słonie, sierota zostanie uratowana. Stado podeszło bliżej. Maluch podbiegł do niego, wydając odgłosy radości. Ale przywódca stada, potężny słoń, wyszedł naprzód, chwycił go trąbą i odrzucił. Mały słoń, urodzony zaledwie dziewięć godzin wcześniej, upadł na twardą ziemię. Nie poruszał się. Głos komentatora znów się odezwał. Zdarza się, że stado słoni przyjmuje sierotę do swojego grona. Agresywne zachowanie, jakie tu widzimy, jest wynikiem naprawdę srogiej suszy. Stado ledwo utrzymuje się przy życiu, więc nie chce powiększać swojej liczebności. Przewodnik stada w małym słoniu widzi zagrożenie dla całego stada http://www.dobra-medycyna.info.pl/media/ Kochała dźwięk jego głosu. Kiedyś Mandy powiedziała coś o jego oczach. Że jego wzrok po prostu przyciąga. Ale dla Mary, która mogła go widywać 198 tylko od czasu do czasu, najważniejszy był jego głos. Potrafił zrozumieć jej cierpienie, chociaż dzieliły ich setki kilometrów. W środku nocy szeptał przez telefon słowa otuchy i naprawdę dodawał jej siły, chociaż wiedziała, że gdy tylko mąż się przebudzi, wszystko się zacznie od nowa. - On każe mi mówić, robić i nosić to, co on uważa za słuszne - powiedziała. - Nie wiedziałam, że tak będzie. Dlaczego chciał się ze mną ożenić, skoro tak bardzo mnie nienawidzi?! - Mary, jesteś piękną kobietą. Nie każdy mężczyzna jest w stanie sobie z tym poradzić. - Ale ja nigdy nie dałam mu żadnego powodu! - wykrzyczała. - Jestem

biura nic nie mogło lepiej wpłynąć na czyjąś karierę jak uratowanie skóry kolegi. Gdyby znalazł prześladowcę Quincy'ego, dostałby jeszcze jedną szansę na karierę. Prawdopodobnie ostatnią. - Ale teraz uważasz, że Quincy zabił swoją byłą żonę - powiedziała. - Zgadza się. - Dlatego, że miejsce zbrodni jest zaaranżowane? Sprawdź - Jak to? Jeśli zrobi nam chociaż jedno zdjęcie... Wiem, że tego nie chcesz. Nie po tym, co przeszłaś do tej pory. - Nie dam mu satysfakcji! - przysięgła Mary. - Na Boga, kiedy odejdę od tego sukinsyna, zapłaci mi za wszystko. Powinnam odejść już dzisiaj, w tej chwili. - Im krótsze małżeństwo, tym mniejsza szansa na połowę jego majątku - powiedział łagodnie. Znów zaczęła płakać. - Co ja mam zrobić? Tęsknię za tobą. Chyba oszaleję! Nie odpowiedział od razu. Prawdopodobnie nie miał nic do powiedzenia i ona o tym wiedziała, chociaż nie dopuszczała do siebie tej myśli. Ostatecznie była mężatką. Potrzebowała pieniędzy swojego męża. O Boże! Ramię okropnie ją bolało! Tak samo żebra. Im częściej ją bił, tym bardziej stawał