i nie zabiłem Sheili. Teraz zabieraj dupę z mojej

122 w wegetację. Właśnie o takie zachowanie oskarżyła go Kelsey. Umiał instalować kamery, podsłuch, stosować różne metody obserwacji. Wiedział, jak przeglądać taśmy, gdy miał do czynienia z rozbojem albo z pracownikiem podkradającym z kasy drobne. Albo ze sprzedawaniem narkotyków na parkingu. To było łatwe. Zwykłe, rutynowe czynności. Jak budzenie się, prysznic i wkładanie odzieży. Nie angażowało myśli. Może rzeczywiście zaczął wegetować. Dlaczego? Najlepszy dowód stanowił fakt, że kiedy zobaczył fotografię, zareagował normalnie. Obserwować, czekać. Cholera. Teraz, może dlatego, że przypomniały mu się dawne czasy, a może zadziałał instynkt przeżycia, postanowił działać. Aktywnie. Musiał wyjaśnić, co się naprawdę dzieje. Musiał. W St. Augustine zawiódł http://www.dobrabudowa.net.pl/media/ brakować. Inteligencji? Nawet nie to, chociaż chłopak nie należał do szczególnie bystrych. Brakowało mu... Esencji. Substancji. Istoty. Pogrążony w rozważaniach, usiadł ciężko za biurkiem, lecz zaraz przeszkodził mu Bobby Munro. - Panie poruczniku, mam informację, ale nie spodoba się panu, i to ani trochę. Sean podniósł się, dzięki czemu zobaczył, kto zjawił się w tym momencie za plecami Bobby'ego. Jęknął w duchu, mając ochotę ukręcić podwładnemu głowę za zostawienie drzwi otwartych na oścież. Niestety, było już za późno i Bryan McAllistair dowiedział się jednocześnie z nim. - Dzień dobry - rzekła Jessica, zszedłszy na dół. Gareth właśnie nalewał sobie kawy, ale kiedy

Zaskoczony Brent wyprostował się i ujrzał, jak wampir, który próbował go zastrzelić za pomocą srebrnej kuli, ginie od celnie rzuconego topora. - Dzięki! - zawołał. - Nie ma sprawy - odkrzyknął Ragnor. - Brent, Rick! - zawołał Lucien. - Kiedy już skończycie tutaj, sprawdźcie, czy żaden z nich nie podążył za którąś z ofiar. Sprawdź Larry'emu nie trzeba było dwa razy powtarzać. - Świetnie! - wykrzyknął. - Jest też jogurt i owoce. Wiedziałem. - I piwo - uzupełnił Nate, biorąc butelkę. - Właśnie wyszedłeś z baru. - Nie piję podczas pracy we własnym barze. 93 - Prosiłeś tylko o kawę. - Kawa i piwo. Wzajemnie zneutralizują swoje skutki. Kelsey pokręciła głową i nastawiła ekspres, po czym usiadła na barowym stołku koło Larry'ego. - Co w agencji? - zapytała. - Teraz nie ma tam