kubkiem na kolanie rozglądał się po gabinecie.

Brał. A ona dawała. Otoczył ją ramionami i podniósł do góry. Była drobna, krucha, a jednak bardzo kobieca. Pocałunkami zabrała mu oddech, ukradła duszę. - Dotknij mnie - wyszeptała mu prosto w usta. - Och, Ri chardzie, już nie mogę. Przesunął swoje silne dłonie po jej plecach w dół, na pośladki i uda. Najpierw jedną jej nogę, a potem drugą założył sobie w pasie. Opadł na kolana, nie przerywając pocałunku. Rozsunął poły jej szlafroka. Jęknęła, wygięła się do tyłu. Gdy dotknął ją wargami, wykrzyknęła jego imię. Zaplątała palce w jego włosy i przyciągnęła go do siebie. Zsunęła mu koszulę z ramion i odrzuciła ją na bok. Gładziła go po piersi, ramionach, płaskim brzuchu. - Jesteś taki piękny - powiedziała. Wiedział, że mówiła szczerze. Dla tej kobiety był człowiekiem bez blizn. Puściły wszelkie hamulce. Oddychał z coraz większym trudem. Dłonie niecierpliwie wędrowały po jej ciele. http://www.dobre-budownictwo.net.pl/media/ jeszcze ją powstrzymał. – Julianno, dziękuję, że chciałaś mnie wysłuchać. – Spojrzała na niego jasnymi oczami. – Wiem, że nie należy to do twoich obowiązków. Uśmiechnęła się smutno. – Jestem do twojej dyspozycji, Richardzie. Czegokolwiek byś potrzebował. Pamiętaj o tym. ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DZIEWIĄTY Richard był już bardzo spóźniony. Kate, chyba po raz setny, spojrzała na zegarek. Dziesiąta. Gdzie, do diabła, podziewa się o tej porze?! Kiedy rozmawiała z nim przed lunchem, powiedział, że wróci dziś wcześniej. Zagryzła wargi, nie zważając na ból.

na jakieś przyjęcie. Miała tam robić wrażenie. Być niczym trofeum. Nikt, nawet jej były narzeczony, nie dostrzegał nic poza twarzą i figurą, którą dał jej Bóg. Najwyraźniej też tutaj nikt nie chciał dostrzec niczego więcej poza bliznami Blackthorne'a. Żołądek ścisnął się jej w znajomy sposób. Broniła człowieka, którego tak naprawdę nie znała. Ale broniła też siebie. To uczucie Sprawdź bojąc się, że upadnie, gdy tylko go puści. Luke pogłaskał ją po włosach. – Zdaj się na mnie, Kate. Nie zawiodę cię. Pachniał drogim mydłem i pogodnym dniem. Miała wielką ochotę posłuchać go i pozwolić, by wszystko za nią zrobił. Wiedziała jednak, że sama też musi walczyć. John Powers jest zbyt sprytny, by wyzbyć się wszelkiej czujności. Może na nich napaść w każdej chwili, a wtedy Kate też będzie potrzebna. Z żalem odsunęła się od Luke’a. – Nie mogę się poddać – stwierdziła. – Choćby ze względu na Emmę, która jest zupełnie bezbronna. Nie mogę przerzucać na ciebie również i tego ciężaru. Patrzył na nią przez chwilę z szacunkiem, a potem pocałował delikatnie