prawo, opierając o drzwi. - Wypij to - usłyszała odległy głos i poczuła, jak ktoś podsuwa jej do ust butelkę wody Zdołała przełknąć odrobinę, a coś w niej zdziwiło się, jak trudno jest pić z obolałym i ściśniętym gardłem. Huragan emocji minął równie szybko, jak się rozpoczął. Wyczerpana Milla zamknęła oczy. Słyszała, jak Diaz cicho rozmawia przez telefon, ale nie była już w stanie rozpoznać słów Chciała tylko położyć się gdzieś i umrzeć. Nie mogłaby dłużej żyć w takim bólu. A jednak nie umarła. Zapadła w dziwne odrętwienie tak wydrenowana z emocji, że ledwo zauważała ruch samochodu. Diaz prowadził w milczeniu. Zatrzymali się raz, może dwa razy Milla spała, budząc się od czasu do czasu, by pustymi oczyma popatrzeć w okno. Nie wiedziała, gdzie są ani dokąd jadą. Nie obchodziło jej to ani trochę. Zapadła ciemność, a reflektory mijanych samochodów uśpiły ją ponownie. Obudziła się, gdy jeep stanął, a kierowca wysiadł z samochodu. Leniwie patrzyła, jak ktoś wychodzi z auta zaparkowanego przed nimi, podaje coś Diazowi, potem salutuje nonszalancko i wraca do swojego samochodu, by odjechać. Diaz podszedł do jeepa od jej strony i otworzył drzwi. http://www.e-rehabilitacja.org.pl Czasami wystawiała twarz do zimowego słońca, pozwalając skąpym promieniom gładzić swą skórę. Przetrwała. an43 429 - 28 - Milla wiedziała i czuła, że Diaz wciąż ją obserwuje. Wiedziała też, że on nigdy się nie poddaje, nigdy nie traci z oczu obranego celu. Cel ów pozostawał zagadką dla Milli, ale miała dziwną pewność, że sam Diaz doskonale wie, czego chce. To właśnie jej pragnął. Rozumiała to, ale nie mogła sobie wyobrazić, że znów będą razem. Przepaść, która powstała między

Diazie, który starał się powstrzymać nadchodzący orgazm. Jego ramiona i plecy były spocone, ręce Milli ślizgały się po nim, ale mężczyzna nie zmylił rytmu. Przez uchylone drzwi wpadało z korytarza trochę światła, ujawniając błysk w oczach Diaza obserwującego uważnie kobietę, czekającego na jej najmniejszą reakcję, przyspieszenie oddechu, silniejsze bicie serca, przypływ sił w Sprawdź być lekarz. Milla nie mogła otrząsnąć się z szoku. Susanna? To jakiś absurd. Susanna była jej przyjaciółką! Odbierała poród Justina, przez wszystkie kolejne lata była obok, zawsze gotowa zaoferować wsparcie i szczerą przyjaźń. Zawsze była na bieżąco, wypytywała Millę szczegółowo o postępy w szukaniu porywaczy. Milla oddychała ciężko. Zrobiło jej się słabo, nabrała powietrza i wstrzymała oddech, zaciskając mocno oczy. - Millo? - zapytał Rip zdenerwowanym tonem. - Wszystko w porządku? - Uciekaj od niego - powtórzył Diaz twardo, śmiertelnie poważnie. - Jak szybko możesz tu dotrzeć? - zapytała, starając się mówić