Rainie biegła przez kolejne parkingi, uskakując przed samochodami

się zaczerwieniła. Szybko odwróciła wzrok, ani trochę nie czując się sobą. - Rainie? - zapytał łagodnie. - Eee, najmłodszy brat. Tak, przyjrzyjmy mu się bliżej. - Dlaczego Mickie? - Kimberly zmarszczyła brwi. - Wiek się nie zga¬ dza. Nasz facet jest znacznie starszy. - Wiek można udawać - powiedział Quincy, nadal patrząc na Rainie. Poza tym ludzie bardzo często błędnie oceniają wiek. Wystarczy ubrać goś¬ cia w dżinsy i podkoszulek, a powiedzą, że ma trochę ponad dwadzieścia lat. Ale gdy ten sam człowiek ubierze się w garnitur, większość powie, że jest trochę po trzydziestce. Fakt, zeznania świadków naocznych pozwalają łapa przestępców, ale można nimi manipulować. Może to robić zwłaszcza kto kto trochę o tym czytał. - Ale Mickie jest inżynierem - zaprotestowała Kimberly. - Jest kształcony, nie ma przeszłości kryminalnej. - Właśnie - powiedziała głośniej Rainie. - Człowiek, którego szukam! jest wyrafinowany. Ma skomplikowany plan, umie manipulować ludźmi dobrze sobie radzi w kontaktach zarówno z pięknymi młodymi kobieta (jak twoja siostra), jak i z kobietami starszymi i doświadczonymi (two| matka). Najprawdopodobniej jest człowiekiem wykształconym, światov i potrafi świetnie rozwiązywać najróżniejsze problemy. http://www.e-szambabetonowe.info.pl/media/ - Wystarczył mi jeden dzień - mruknął, choć miał ściśnięte gardło. Montgomery był potworem. Sprawca był potworem. Boże! Miał dość tego wszystkiego! - To już koniec, Albert - powiedział oschle. - Albo zaczniesz mówić, albo umrzesz zamiast niego. - Nic nie wiecie! - Powiedz to Mary Olsen. - Cholera! Ja jestem tu najważniejszy! - Więc to udowodnij. Powiedz coś, czego nie wiemy. Zaskocz mnie czymś! | Albert znieruchomiał. Wyprostował się. Znowu patrzył na zegar, ale tym razem próbował to ukryć. - Hej, Quincy - powiedział. - Mam coś interesującego. Mandy nie była

wzrok powędrował znowu do zdjęcia Melissy Avalon. – Przepraszam, to były bardzo długie dwadzieścia cztery godziny. – W porządku – powiedziała Rainie. – Proszę się uspokoić. – Spokoju potrzebowałem w nocy. Teraz przydałby mi się urlop. Ale to rzecz jasna niemożliwe. Na pewno mają państwo więcej pytań, choć już przekazałem detektywowi Sandersowi wszystko, co wiem o tej sprawie. Nie jest tego dużo. Sprawdź najbardziej wszechwładny i wszechwiedzący? Logika jej wywodu była bez zarzutu. – Ale trzeba wziąć pod uwagę reakcję Vander Zandena. Wygląda, że autentycznie się załamał. Rainie przyznała mu rację. Po chwili rozbłysły jej oczy. – A jego żona? Quincy powoli odetchnął i patrzył, jak zapisuje kolejny punkt. Jej ruchy były gorączkowe, uparte. – Rainie, po co robisz tę listę? – Żeby się na kimś skoncentrować. To śledztwo się rozłazi. – Masz już podejrzanego w areszcie. Chyba możesz skoncentrować się na nim. – Tak, ale nie wiemy, czy to właściwa osoba. – Nie przekonały cię jego odciski na łuskach?