- To nie ma nic do rzeczy. - Wzruszył ramionami. - Co do jo - jo, to...

- Twój... ehm... obiad już czeka. - Z trudem przełknął ślinę. Przyjęła kieliszek i upiła łyk wina. - Zjedz coś - zachęcił ją. - Mogę poczekać na ciebie. - Jesteś głodna. - Zaczął rozpinać kamizelkę. - Muszę zrzucić z siebie tę odzież. Oczywiście - dodał - możesz zostać i patrzeć, jeśli zechcesz. - Cisnął niedbale kamizelkę na drewniany stojak do ręczników i uśmiechnął się do niej. Czy rzeczywiście będzie musiała to zrobić? Nie było sposobu, żeby się teraz wykręcić. Poza tym w miarę jak się rozbierał, była coraz mniej pewna, że naprawdę chciałaby zrezygnować ze wspólnie spędzonej nocy. Przyglądała mu się przez dłuższą chwilę, próbując nie wyglądać na zaskoczoną i niewinną. Głos pani Whithorn rozbrzmiewał jej w uszach, groził ogniem piekielnym i siarką, ale Becky nie potrafiła oderwać oczu od cienkiej bielizny, która uwydatniała każdy szczegół jego budowy Aleca. Był jeszcze przystojniejszy, niż myślała. Widziała jego kształtne stopy na perskim dywanie. Zrzucił z ramion czarne szelki i zaczął ściągać koszulę przez głowę. Zamarła na widok gry jego muskułów. Nie, on nie był aniołem, tylko prawdziwym greckim bóstwem. Żaden anioł nie wzbudziłby w niej takich myśli! Gorączkowo upiła trochę wina, myśląc, że powinna wyjść z pokoju. Dobry Boże, czy wszyscy mężczyźni są tak hojnie obdarzeni przez naturę? Odwrócił się wprawdzie, udając skromność, ale gdy ściągnął spodnie, Becky napiła się wina po raz drugi. http://www.efizjoterapeuta.com.pl/media/ wysoki i wysportowany! No po prostu facet o jakim marzy każdy! I do tego te czarne, kręcone włosy, które związywał w tą seksowną kitkę. Wyłączył się trochę, zapominając zupełnie, gdzie był. Ocknął się jednak, znów powracając do podsłuchiwania. - No bo nie jesteś – powiedział blondyn. Krystian zmarszczył brwi, nie bardzo rozumiejąc kontekst. Skarcił się w myślach za tamto odpłynięcie od rzeczywistości. – Znaczy… tak jakby – zaplątał się. Krystian aż wyjrzał zza krzaków dyskretnie, uważnie obserwując całą sytuację. Miał idealny wgląd na mimikę szatyna, który uśmiechał się teraz nieco drapieżnie i podszedł bliżej Filipa. Oczy nastolatka otworzyły się szeroko, a on wychylił się jeszcze bardziej, aby niczego nie przeoczyć. Serce biło mu coraz szybciej z podekscytowania. Jeżeli się pocałują, to…

niewiarygodnie głupiego. - Co? - Pożyczyłem pieniądze od Dunmire'a. - Alec obrócił się na bok i wsparł podbródek dłonią. Oczy połyskiwały mu w mroku. - To człowiek z półświatka, na wpół kryminalista, właściciel kilku podejrzanych domów gry na East Endzie, a także burdeli i nędznych tawern, gdzie urządza się walki kogutów. Ma na swoje usługi całą armię szulerów. Wiedziałem, że Sprawdź Wskoczył do wypożyczonego faetonu i zmusił parę gniadoszy do biegu. Wiedział, że jego nagły odjazd wyda się przyjaciołom dziwaczny, lecz na przeprosiny przyjdzie czas później. Co powie Becky, kiedy wróci do domu? Becky nie powiedziała nic. Zamierzała wcześniej robić to, co zwykle. Uporządkować kuchnię. Zrobić sos do puddingu. Dziergać robótkę dla małej Katherine. Nic z tego nie wyszło. Tuż po rejteradzie Aleca poszła do swojej sypialni i siadła na krześle, oniemiała ze zdumienia. Nie mogła uwierzyć, że Alec zostawił ją w pół słowa, bardziej zaabsorbowany spotkaniem z regentem niż pocieszeniem świeżo upieczonej narzeczonej. Wiedziała, że wizyta w pawilonie była tylko wymówką. Zacisnęła usta, obróciła gniewnie na palcu sygnet, z trudem powściągając chęć, żeby go natychmiast z niego zedrzeć. Jeśli Alec nie wyjawi jej swojego sekretu, będzie się musiała zastanowić, czy za niego wyjdzie.