tym człowiekiem. Wyskoczył z tej strony, z której nadjechała

- Tak. - Trzymajac w dłoni plik zdjec, znowu usiadła na fotelu. -Jest w domu opieki, bo uległ jakiemus wypadkowi, prawda? - Tak. - Ale to nie wszystko. Mam wra¿enie, ¿e wszyscy cos przede mna ukrywaja. Ilekroc ktos wspomni jego imie, nastepuje konsternacja. Nick zagryzł wargi. A wiec on te¿ o tym wie. Widziała to w jego oczach. - O co chodzi? - spytała. - Do diabła, Nick... chyba zasługuje na to, ¿eby znac prawde. 309 Nick zawahał sie, podszedł do okna i przeczesał włosy palcami. - Chyba masz racje. - Wiec słucham. Spojrzał na nia przez ramie. Był tak powa¿ny, ¿e Marla usiadła głebiej w fotelu. - To było wiele lat temu. Miałas wtedy jakies cztery lata, Rory nie miał jeszcze dwóch. Twoja matka wsadziła was oboje http://www.ekodesign.com.pl/media/ - Sukinsyn - warknał Nick pod nosem i dopił whisky jednym haustem. Co on tu, do cholery, robi. Znowu wpada w sidła tej kobiety. Chyba powinien pójsc do lekarza i sprawdzic, czy z jego głowa wszystko w porzadku, a własciwie mo¿e powinien sobie palnac w ten głupi łeb. Podszedł do barku i nalał sobie jeszcze troche whisky. Kostki lodu nie zda¿yły jeszcze stopniec. Upił tyk. Usłyszał dzwiek otwieranej bramy wjazdowej i podszedł do okna. Zobaczył swiatła reflektorów wje¿d¿ajacego na teren posiadłosci jaguara. ¯oładek podszedł mu do gardła. Napił sie whisky. Po kilku minutach, kiedy usłyszał winde, ruszył po schodach na góre ze szklanka w rece. Spotkał brata i jego ¿one na podescie. Marla wygladała

chwili znowu do niego strzelic, choc rece jej sie trzesły. Monty upadł na podłoge, dyszac cie¿ko i jeczac z bólu. - Nie ruszaj sie. Monty zemdlał. Kylie zeszła z łó¿ka w chwili, kiedy drzwi sypialni otworzyły sie z trzaskiem. Sprawdź pieniedzmi na prawo i lewo. Potem to sie zmieniło, oczywiscie, ale kiedy spotykał sie z Marla, ciagle miał swój udział w rodzinnej fortunie Cahillów. - Walt dokonczył swoje piwo i skinał na kelnerke, ¿eby przyniosła mu nastepne. - Na jej korzysc mo¿e swiadczyc fakt, ¿e nie trwało to długo, najwy¿ej jakis miesiac czy dwa. Pózniej Marla zeszła sie z Aleksem. Znowu. Oczy Nicka pociemniały z wsciekłosci. Nagle ogarneła go nieprzytomna zazdrosc, uczucie, jakiego nie doswiadczał od lat. - Kto jeszcze? - spytał, choc gardził soba za to, ¿e chce wiedziec. - Kto jeszcze co?