Imogen to początkujące sochopatki), potrzebowały jej teraz bardziej

ranka. 276 Takie rzeczy raczej nie pomogą mu zdobyć sympatii porządnej dziewczyny. Ale muszę z kimś porozmawiać. Może z Karlem albo Ethanem? Nie, jeszcze nie. Nie potrafi zmusić się do powiedzenia im tego, chyba że nie będzie miał wyboru, bo na przykład adwokat zażąda, by rozejrzał się za kimś, kto by za niego poręczył albo wpłacił kaucję... Boże... Jeśli dłużej tu posiedzi, sam jak palec, zwariuje. Podniósł telefon i wystukał numer. - Czemu, do kurwy nędzy, wywlekłaś przed policją sprawę śmierci mamy? Imogen była bliska histerii. Flic przyszła przed chwilą z kolacją na tacy i po raz pierwszy poinformowała siostrę o swoich zeznaniach. - Cholernie dobrze wiesz, czemu. - Flic stała między łóżkami (wcześniej rozłożyła sobie w pokoju Imo łóżko polowe) i patrzyła na nią z góry. - Ale to nie należało do planu. - Postanowiłam to włączyć. http://www.estetyczna-med.net.pl/media/ Matthew nie odpowiedział. - Oczywiście, mogło być znacznie gorzej. - Mogło? - Nie postawili pana w stan oskarżenia ani nawet nie aresztowali. Ale wszystko razem wygląda dość niewesoło. - Postukał się w ucho złotym piórem Crossa. - Chociaż jeśli zachowamy zimną krew i zajmiemy się każdym potencjalnym zarzutem z osobna, to mam nadzieję, że obalimy je wszystkie. - Uśmiechnął się. - Przecież nie mamy do czynienia ze zbyt wyrafinowanymi przestępczyniami? - Nie byłbym taki pewien - odparł Matthew bez cienia wesołości - czy przynajmniej jedna nie ma zadatków na kryminalistkę. - Felicity, tak? - Tak, Flic. - Spojrzał na błyszczący złoty zegar na kominku;

Podniósł telefon i wystukał numer. - Czemu, do kurwy nędzy, wywlekłaś przed policją sprawę śmierci mamy? Imogen była bliska histerii. Flic przyszła przed chwilą z kolacją na tacy i po raz pierwszy poinformowała siostrę o swoich zeznaniach. - Cholernie dobrze wiesz, czemu. - Flic stała między łóżkami (wcześniej rozłożyła sobie w pokoju Imo łóżko polowe) i patrzyła na nią z Sprawdź Na szczęście Edward miał już pomysł, jak skłonić ją do wyjazdu bez wzbudzania podejrzeń. Tym razem wrócił do apartamentu limuzyną z szoferem, ale wysiadł z niej poza zasięgiem widoku z okien. Zastał Bellę na tarasie, zaczytaną w jednej z jego książek, traktującej o lokalnych zwyczajach. Tak jak za każdym razem, kiedy widział ją po dłużej nieobecności, musiał opanować nagłe bicie serca i chęć wzięcia jej w ramiona. Im prędzej wróci do domu, tym lepiej, zdecydował. Bella obserwowała go w milczeniu. Bez niego apartament był bardzo pusty. - Zastanawiałem się nad twoją sytuacją w związku z apartamentem - oznajmił Edward bez wstępów. - Moją sytuacją? - powtórzyła. W sprawach dotyczących apartamentu i przyszłości Kate i Sama nie zmierzała popuścić nawet o cal. Edward wzruszył ramionami. - Jeżeli dobrze zrozumiałem, skoro twoje prawo własności do apartamentu zostanie uznane, zamierzasz wystawić go na sprzedaż i wrócić do domu. Bella kiwnęła głową. - Sprzedaj go mnie - zaproponował. - To pozwoli skrócić tę długą i żmudną procedurę. Proponuję oficjalną cenę rynkową. Już jutro wieczorem mogłabyś wrócić do Anglii. Co takiego? Czy dobrze usłyszała? - Chcesz kupić apartament ode mnie? - spytała, wolno wymawiając każde słowo, jakby nie była pewna ich znaczenia.