Oczywiście poza samymi jadącymi nikt nie zauważy tej kawalkady wozów, Władca potrafił spowodować, że ludzie nic nie widzieli - nawet w biały dzień. - Cieszę się, że cię wreszcie ujrzałem. W Transylwanii mówiono, że przybędziesz, powitasz nas wszystkich i dasz sygnał do ataku. - Przysunął się bliżej. - Musisz uważać. Tamtej nocy ktoś podszył się pod ciebie. Ona zabiła wielu naszych. W dodatku pojawił się wojownik. - Zadrżał na samo wspomnienie. Jessica zacisnęła zęby. Wojownik... Cały czas nie wiedziała do końca, co właściwie się tam wydarzyło. Tej nocy musiała zachować szczególną ostrożność. - Dzisiaj jesteśmy najzupełniej bezpieczni, Władca osobiście chroni nas swą potęgą - zapewniła. - Skąd przybyłeś? - spytała, gdyż mówił po angielsku z lekkim akcentem. - Z Francji. Od razu po Transylwanii wiedzieliśmy, że Władca zwoła jakieś wielkie zgromadzenie, ponieważ wszyscy łakniemy zemsty. Niestety, tamtej nocy straciliśmy wiele starożytnych wampirów z powodu podstępu i zdrady, lecz Władca przeżył. On nie zostanie pokonany nigdy. - Przysunął się jeszcze bliżej. - Nie miałem dotąd przyjemności zostać ci przedstawionym. - Skłonił się. - http://www.gastromed.com.pl - Tak. Przepraszam, ale nie mogłem nikomu zaufać. - Policja już o tym wszystkim wie? - Tak, powiedziałem Hectorowi Hernandezowi. - Problem polega na tym, że fotografia zniknęła. Kelsey spojrzała na Cindy. - Właśnie z tego powodu wpadłam w ręce Lathama. Znalazłam zdjęcie u Dane'a, w skrytce pod podłogą. Przysięgłabym, że schowałam je tam z powrotem, ale w końcu... Działałam w panice. Mogłam wybiec z domu z fotografią i zgubić ją gdzieś po drodze. Nieważne. Latham już nikogo nie skrzywdzi i tylko to się liczy.
- Nie - rzucił ze złością i... trochę za głośno. - Dane, nie opuszczaj mnie. - Sheila, nie mogę cię opuścić, skoro nie jestem z tobą. Odwrócił się i odszedł od baru. Nate ich oczywiście widział. Z odległości, w której stał, nie mógł Sprawdź Znajdowała się na zamku, gdzieś w jego najgłębszych lochach, w samych jego trzewiach, szła, doskonale wiedząc, co zobaczy. Oczywiście byli tam, dokładnie tak, jak się spodziewała, jak to oni ubrani w eleganckie, uroczyste stroje, cali w aksamicie i drogich kamieniach, cali na czarno. Niektórzy nosili maski, ukrywając swoją tożsamość nawet przed RS 84 podobnymi sobie. Niektórzy zachowywali się, jakby to była gra, zjawili się w poszukiwaniu wywarów miłosnych, magicznych napojów, dających przewagę nad wrogami, sukces w życiu lub wielkie bogactwa. Tylko że wywary i napoje często zawierały w sobie truciznę, zaś wszelkie gry były śmiertelnie niebezpieczne, gdyż nikt nie mógł wyjść z nich cało, wcześniej czy później musiał umrzeć. Nie dawało się wszakże wytropić korzeni tego