- To nie przystoi, milordzie - szepnęła. - Nie przystoi? Dobry Boże, dziewczyno, tu wszystko Jest nieprzyzwoite! - Bez dalszych nalegań chwycił ją za rękę. - Jeśli nie chce pani być nagabywana przez tych kmiotków, proszę podporządkować się moim zaleceniom. To wszystko pani wina. - Ależ... dlaczego, milordzie? - Ponieważ jest pani tak niezwykle piękna. Clemency nie znalazła słów, by odpowiedzieć. Nie minęło wiele czasu, a Arabella odzyskała pewność siebie i zapomniała o obawach. Zawsze przepadała za tańcami, a Mark był miły i zachowywał się poprawnie. Zauważyła też, że wpadła w oko kilku innym mężczyznom, i z takim zapałem oddała się zabawie, że do reszty straciła poczucie czasu. Jednak nawet ją musiało dopaść zmęczenie i po pół godzinie skocznych pląsów zaczęła błagać Marka o krótką przerwę. - Bawię się wspaniale! - krzyknęła. - Ale złapała mnie kolka i nie mogę się ruszać. - Napije się pani czegoś? - spytał Mark, zerkając na zegar. Poprowadził ją w kierunku bel siana, które służyły za ławki, i znalazł jej miejsce obok dwu postawnych pań. - Och, tak! - Zauważyłem, że niektóre z panien piją lemoniadę. Jeśli pani chwilę tu poczeka, mógłbym ją przynieść. - Tak, z wielką chęcią, panie Baverstock. Wróci pan zaraz? - Oczywiście, będę z powrotem jak najszybciej - obiecał i zniknął w tłumie koło namiotu z piwem. Po kwadransie Arabella poczuła lekki niepokój. Siedzące obok niej kobiety już odeszły i wydało się jej, że jest Wystawiona na ostrzał ludzkich spojrzeń. Poza tym miała na sobie tylko cienką, perkalową sukienkę z krótkimi rękawami i zaczęła się trząść z zimna. Dzień był wprawdzie bardzo upalny, lecz teraz zerwał się od wschodu chłodny wiato Przypomniała sobie o pozostawionym w pobliżu płaszczu, ale gdzie go szukać? Rozejrzała się dokoła i z ulgą dostrzegła wciśnięte koło starego dębu zawiniątko. Rzuciwszy okiem na namiot z piwem, podbiegła do drzewa. Wprawdzie znalazła tam płaszcz, ale ubrania Marka już nie było. Nagle zdała sobie sprawę z całej kłopotliwości swojego położenia. Baverstock ją porzucił, nie miała co do tego najmniejszych wątpliwości. Co począć? Jest tu naturalnie wiele osób z wioski, które znała z widzenia, ale wzbraniała się przed zwróceniem się do nich o pomoc. Wiadomość rozniesie się lotem błyskawicy i prędzej czy później dowie się o tym ciotka Helena - tak jak zwykle bywało przy jej niefortunnych eskapadach. Tym razem z całego serca pragnęła tego umknąć. Lysander obiecał, że przyjedzie, ale gdzie on jest? Włożyła płaszcz i nasunęła na twarz kaptur. Nagle ujrzała brata. Stał w cieniu na skraju placu i rozmawiał z jakąś dziewczyną. Co więcej, obejmował ją ramieniem. Arabella wstała i podeszła w ich stronę. Już ona mu wygarnie, co o tym myśli! Miał opiekować się siostrą, a zamiast tego zadaje się z jakąś wiejską dziewką! W tej samej chwili dziewczyna odwróciła się i Arabella dostrzegła twarz i kos¬myk jasnych włosów. Podbiegła do nich, zapominając o całym świecie. - Clemency! - krzyknęła i objęła ją serdecznie. Teraz już wszystko będzie dobrze. Lysander zanotował w pamięci to imię, lecz powstrzymał się od komentarza. Clemency jakiś czas pocieszała i głaskała Arabellę, starając się jednocześnie opanować własne chaotyczne uczucia. Chociaż stała przy markizie tylko chwilę, do¬skonale zdawała sobie sprawę z jego fizycznej bliskości, a z drżenia jego głosu wywnioskowała, że to odczucie jest wzajemne. Arabella, która z przejęcia i zimna dostała czkawki, podniosła głowę z ramienia Clemency i poskarżyła się cicho: http://www.gimgryf1.pl ona pokochała jego. Odkąd zamieszkała u niego, okazywała mu tyle miłości, jemu i Erice. I chciał, Ŝeby tak trwało. Nie przeszkadzało mu juŜ, Ŝe Erika taktowała go jak ojca. Gdy dziewczynka będzie juŜ trochę starsza, on i Alli opowiedzą jej o jej rodzicach, jak bardzo ją kochali i Ŝe Mart powierzył Markowi opiekę nad nią, bo wiedział, Ŝe Mark otoczy ją miłością i zapewni jej szczęśliwe dzieciństwo. Wiedział, co teraz musi zrobić. Przekonać Alli, Ŝe kocha ją i chce, by dzieliła z nim Ŝycie. Alli przysięgła sobie, Ŝe nie będzie płakać, ale płakała i wycierała ręką łzy płynące z oczu. Słusznie by postąpiła wyprowadzając się z Royal. Austin to duŜe miasto dające mieszkańcom perspektywy na przyszłość. Zawrze tam nowe przyjaźnie i kto wie, moŜe spotka kogoś, kogo potrafi pokochać Bzdura! Ona zawsze będzie kochać Marka. Uniosła głowę, bo usłyszała pukanie. Wiedząc, Ŝe to nikt inny, tylko Mark, nie
wniosku, Ŝe przez te prawie dwa lata, kiedy Alli pracowała dla niego, on nigdy nie zaproponował jej spotkania. Nie dlatego, Ŝeby uwaŜał, Ŝe szef nie powinien się interesować prywatnym Ŝyciem swoich pracowników. Raczej dlatego, Ŝe się bał... Niech to diabli, przecieŜ mogła mieć swego chłopaka, i to niejednego. Skąd ta pewność, Ŝe nie ma nikogo? Jest piękną kobietą, wszyscy męŜczyźni oglądają się za nią bez względu na to, gdzie się znajduje, toteŜ nie moŜna wykluczyć, Ŝe któregoś Sprawdź Pokój był pusty! Scott zniknął! Jej życie nigdy nie było bardziej puste, a serce bardziej obolałe. Gdy tak radośnie przyjął nowinę, że Chad jest ojcem Jamiego i w głębi jej serca zrodziła się nadzieja, że wybaczy jej, ale wymagała zbyt wiele. Jak śmiała na to liczyć, skoro najwyraźniej nie mógł znieść jej obecności! Słyszała ciężkie kroki na górze. Z kuchni dobiegł ją śmiech dzieci. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek czuła się bardziej nieszczęśliwa. Była już w połowie drogi do wyjścia, gdy pomyślała, że nie może odejść, nie pożegnawszy się z dziećmi. R S Przygryzła dolną wargę. Tym razem nie ucieknie! Stawi czoło