Tak, teraz już chyba wiem...

Mały Książę patrzył na Różę bardziej niż wyczekująco. - Ja wtedy - zaczęła Róża cichym głosem - też nie zobaczyłam siebie w Lustrze Prawdy i przestraszyłam się... Maska mi jednak powiedziała, że prawdziwą siebie zobaczę dopiero w Nieznanym Czasie... - Rozumiem... - powiedział jakby do siebie Mały książę. - Szkoda, że nie ma teraz przy mnie moich przyjaciół. Może umieliby coś doradzić... Mały Książę westchnął myśląc o Lisie, Pilocie oraz o Pijaku i Badaczu Łańcuchów. "Mogliby tylko ci powiedzieć, co zrobiliby na twoim miejscu, ale -jak prawdziwi przyjaciele - nie powiedzieliby, co ty masz zrobić..." -pomyślała Róża, a głośno powiedziała: - Mogłabym... - zaczęła powoli, jakby z wahaniem. Mały Książę domyślił się. - Co więc powiedziałby mi Pilot? - spytał szybko. Róża na moment stuliła płatki (jak to zwykle czyniła, kiedy zagłębiała się w sobie), a po chwili odrzekła: - Pilot uważa, że najpiękniejsze w życiu jest Nieznane i że najbardziej tęskni się za Nieznanym... - A Lis? - dopytywał się Mały Książę. Róża znowu na małą chwilę stuliła płatki. - Lisa spytałam akurat w chwili, kiedy skradał się do kurnika. W pośpiechu odparł, że ważne są tylko te chwile, na które się czeka... - A co sądzi Pijak i Badacz Łańcuchów? - Mały Książę chciał poznać zdanie kolejnych przyjaciół. - Pijak nie odpowiedział mi wprost - odrzekła Róża - ale prosił, by ci powiedzieć, że oceniając lub przywiązując się do kogoś masz pomyśleć, co byłby ten ktoś wart, gdyby nie stanowisko, jakie zajmuje. Zaś Badacz Łańcuchów http://www.hale-magazynowe.info.pl/media/ Przeszły do komnaty przylegającej do pokoju Henry'ego. Tammy usiadła na brzegu ogromnego łoża, coraz dotkliwiej czując, że nie pasuje do tego miejsca. - Zejdę zobaczyć, czy już przywieziono pani rzeczy. - Wszystko jest tutaj. - Tammy wskazała na rzucony na podłogę plecak. Pani Burchett osłupiała. - Jak to?! - Nic więcej nie potrzebuję. - To w co się pani przebierze do kolacji? - Nie przebieram się do kolacji. I zamierzam zjeść ją tutaj. Sama. Nie mam ochoty siedzieć przy stole z księciem. Ani z... Ingrid. Ochmistrzyni spojrzała na nią z przerażeniem. - Ależ to niemożliwe. Musi pani zejść na dół - Dobrze, ale w takim razie zjem razem ze służbą. Na twarzy ochmistrzyni pojawiła się prawdziwa zgroza. - To absolutnie wykluczone!

- I z pąka stają się kwiatami - dokończył Mały Książę. - Raczej z pączka stają się pełnym pąkiem. Ale to nie wszystko. Gdy dziewczyna już Rozkwitnie, rozpoczyna się najdłuższa, najpiękniejsza i chyba najtrudniejsza przygoda w jej życiu... - Mały Książę popatrzył zdumiony na Różę. Ona jednak w tej chwili udawała, że jest bardzo zajęta starannym poprawianiem ułożenia płatków. Sprawdź Któregoś dnia Mały Książę spytał Różę: - Skąd tak naprawdę wzięłaś się na mojej planecie? Dotychczas nigdy nie było tutaj róż. Początkowo sądziłem, że jesteś nową odmianą baobabu. Zjawiłaś się tak tajemniczo... - Skąd się wzięłam? - odparła Róża powoli, jakby z wahaniem. - To trudne pytanie. Nie mogę odpowiedzieć, że wiem skąd się wzięłam, ale mogę ci powiedzieć, jak czuję. Bo czuję, że wzięłam się z twojej tęsknoty za mną. To ty mnie stworzyłeś, choć zapewne świadomie wcale tak o mnie nie myślałeś. Zresztą, ze mną było podobnie, bo ja też tęskniłam za kimś takim jak ty. Za tobą... - Nie rozumiem - odparł Mały Książę. On naprawdę nie był pewien, czy rozumie Różę. Przeczuwał jednak, że Róża chce mu przekazać coś wyjątkowo ważnego. - Nie zauważyłeś, że im dłużej jesteśmy razem, to nie tylko jesteśmy sobie bliżsi, ale też każde z nas, dzięki drugiemu, lepiej rozumie samego siebie? Mały Książę milczał przez chwilę i rozmyślał.