Samolot się zatrzymał.

Jego przyrodni brat, ksiądz James McLaren, był przystojnym mężczyzną – niewinny uśmiech ministranta, mocno zarysowana szczęka, błękitne oczy, których czar działał na wiele kobiet, nie tylko na Jennifer. Niektóre, jak jego eks, podejmowały wyzwanie i robiły, co w ich mocy, by rzucić księdza na kolana. Inne – łagodne, miękkie, w chwili słabości zwracały się do kapłana i ulegały jego czarowi. Bezczelny grzesznik. Bentz niemal słyszał jego gardłowy śmiech, wyobrażał sobie szelest jego kroków na deskach podłogi. Tu, w tym pokoju, rozbierał się zapewne do naga, a potem zbliżał się do rozbawionej, rozchichotanej Jennifer, całował ją, rozbierał. A może było odwrotnie? Może to ona w seksownej bieliźnie czekała na niego w łóżku, nasłuchiwała jego kroków, wpatrywała się w zamknięte drzwi? Nieważne. Tak czy siak, lądowali w łóżku i kochali się raz za razem. Tyle, jeśli chodzi o śluby czystości. Dziwne, pomyślał Bentz, analizując scenę w myślach. Większa część jego gniewu rozwiała się z czasem. Palące poczucie zdrady przygasło. Minęło tyle czasu. I zjawiła się O1ivia. Jego żona. Kobieta, którą kocha. http://www.identyfikacja-wizualna.net.pl/media/ Odszedł od okna i usiłował się skupić. Ten dzień okazał się posępnym spacerem aleją wspomnień, ale w żaden sposób nie pomógł mu stwierdzić, czy Jennifer żyje, czy nie. Z trzecim kawałkiem pizzy z pepperoni i oliwkami w dłoni zastanawiał się, po co w ogóle przyjechał do Los Angeles. Może wszyscy mają rację. Może rzeczywiście ugania się za duchem. Może ten, kto wysłał zdjęcia i akt zgonu, tylko robi sobie z niego żarty, wiedząc, że Jennifer nie daje mu spokoju, odkąd odzyskał przytomność. Może świr wykorzystuje to, by doprowadzić go do obłędu. Tylko kto wiedział, że po odzyskaniu przytomności widział jej postać? Tylko Kristi i jeszcze jedna czy dwie pielęgniarki. Nikt inny, chyba że coś wypaplały komuś, kto mu źle życzy. – Cholera. – Zamknął pudełko z pizzą, wytarł ręce i zadzwonił do żony, do kobiety, którą kochał. Która czeka na niego w ich domu pod Nowym Orleanem. Która robi, co w jej mocy,

– Mówię tylko – grzmiał, gdy Hayes spotkał go w toalecie – że gdyby tu nie przyjechał, co najmniej pięć osób żyłoby do dzisiaj. – Zapiął rozporek, podszedł do umywalki. – Zapytaj krewnych Mcintyre, Newell, Esperanzo i sióstr Springer. – To nie są gliniarze, rozumują inaczej. – Och, dodaj jeszcze Donovana Caldwella, Alana Graya i nawet Bonitę Unsel. Rozmawiałem z nimi i wiesz co? Wszyscy uważają, że to Bentz. Sprawdź Zewnętrzne schody prowadziły na drugie piętro, drzwi na parterze z sal wykładowych wychodziły na szeroką werandę. Bentz szybko się zorientował, że w środku nie ma korytarzy. Fernando, idąc na dramatopisarstwo i zajęcia z angielskiego odbywające się w sali na piętrze, będzie musiał przejść tędy. Pił colę, obserwując owady krążące wokół lampy nad drzwiami do sali numer 134. Studenci schodzili się powoli. Być może Fernando się nie pojawi. Yolanda na pewno ostrzegła go przed Bentzem, a wcześniejsze nieobecności – na rannym wykładzie i w pracy – sugerowały, że postanowił zachować ostrożność. Teraz może już być w Tijuanie albo jeszcze dalej za meksykańską granicą. Przecież to blisko. Z drugiej strony, chłopak jest obywatelem amerykańskim, urodzonym i wychowanym w Los Angeles, więc pojawi się prędzej czy później. A wtedy Bentz będzie na niego czekał.