Olivia Meyer, pochodząca z Nowego Jorku absolwentka Harvardu,

co zdarzyło się tego ranka: od telefonu True aż do momentu, gdy Diaz zniknął za drzwiami. Największą tajemnicą dla niej - choć może nie dla Diaza - była tożsamość człowieka, który poinformował ją o spotkaniu w Guadalupe. Tożsamość i motywy Na pewno nie chodziło o nagrodę, bo telefon był anonimowy Ktoś sprytnie postawił ją na drodze Diaza, a ona nie wiedziała, czy tajemniczy informator chciał jej w ten sposób pomóc, czy może wręcz przeciwnie. Diaz mógłby ją przecież równie dobrze zabić, zamiast pozbawiać przytomności. Teraz, po rozmowie z nim, była już tego pewna: nie miałby obiekcji natury moralnej. Mimo usilnych prób nie mogła wymyślić sensownego motywu dla tego telefonu. Wreszcie zdecydowała, że liczy się efekt. Cóż, Diaz nie był aniołem zesłanym przez niebiosa, ale za to w przeciągu kilku an43 109 minut dostarczył jej bezcennych informacji i dał nadzieję na odnalezienie Justina. Nie mogła uwierzyć, że ostatecznie udało się jej namówić go do pomocy. Nie mogła uwierzyć, że siedziała tak blisko niego i jeszcze http://www.kardiologkielce.info.pl/media/ odpalał się system, Milla usiadła przy biurku i zaczęła przerzucać stos leżących tam dokumentów, wybierając te papiery, z którymi można było uporać się w miarę szybko. an43 92 Potrzebuję nowego komputera, myślała, słuchając pisków i cichego warkotu za swoimi plecami. Jeszcze jeden wydatek z tych konsekwentnie spychanych do przegródki „na później". Zawsze było coś pilniejszego, ważniejszego. Dopóki maszyna działała, Milla nie darowałaby sobie wyrzucania pieniędzy na nowy sprzęt. Kiedy wreszcie wszystko się uruchomiło, odwróciła się do ekranu, uruchomiła przeglądarkę internetową, weszła na Google i

- Przepraszam za najście - odchrząknął. - Ale ja... Czy pani Milla Edge? - Teraz już Milla Diaz - zdołała odpowiedzieć. Młody człowiek chrząknął ponownie, rzucając niepewne spojrzenie ponad jej ramieniem. Milla wiedziała, że przyszedł Diaz, jeszcze zanim jego silne ramię objęło ją w talii i przytuliło Sprawdź teraz dochodził jeszcze nowy trop do zbadania: wiedzieli, że ktoś celowo wodził Millę za nos przez wszystkie te lata. Dziesięć długich lat walenia głową w mur robiło swoje: była bardzo zmęczona. Wczoraj o mało nie zginęła w nurtach potoku. Czy naprawdę świat się zawali, jeśli Milla ukradnie sobie jeszcze dwa dni dla siebie, podaruje an43 308 sobie dwa dni wytchnienia od codziennego kieratu? Dwa dni - to wszystko, o co prosiła. Ciekawe, nigdy wcześniej nie pozwoliłaby sobie nawet myśleć w ten sposób. - Co będzie, kiedy wrócimy? - Prawdopodobnie wrócę do pracy - odparła szczerze. W domu