- Mogę panią prosić na chwilę, panno Gallant? Wstała zbyt szybko. Słysząc szepty uczennic, zbeształa się w duchu. - Oczywiście. Jane, przeczytaj następny sonet. Zaraz wracam. Idąc korytarzem, próbowała coś wyczytać z oblicza przyjaciółki, lecz wyraz jej twarzy jak zwykle był nieodgadniony. - Zapewne widziałaś swojego gościa? - powiedziała Emma. Alexandra skinęła głową. - Nie mam pojęcia, po co przyjechał. Chyba jasno wyraziłam swoje uczucia... - Szukał cię, Lex. - Tak? I co mu powiedziałaś? - Powiedziałam, że tu jesteś i dobrze się miewasz, i że nie mogę go wpuścić na teren Akademii. Szukał jej. Czy to znaczy, że nadal zamierza przekonywać ją do małżeństwa? A może przyjechał do Hampshire, żeby mieć ostatnie słowo? Albo... - Wróci jutro w południe. Musisz z nim porozmawiać. Po plecach przebiegł jej dreszcz strachu. - Ale ja nie wiem, co... - Uczę młode damy zasad etykiety - przerwała jej Emma. - Nie mogę pozwolić, żeby słynny earl Kilcairn Abbey wystawał pod szkolną bramą. W jej oczach zabłysły wesołe iskierki. - Straciłabym większość uczennic. http://www.kleks-katowice.pl - Czyja coś mówię? - Już chciał się usprawiedliwiać, zapewniać, że nie miał nic złego na myśli, ale ugryzł się w język. Skłamałby. - Po co przyszedłeś do hotelu? Nie widziałam cię tam wcześniej. - Przyjaciółka prosiła, żebym dostarczył przesyłkę. - Należy do mnie, wiesz? W każdym razie będzie należał. - Hotel? - W głosie Santosa zabrzmiało niedowierzanie. Kiedy skinęła potwierdzająco, pokręcił tylko głową. Dziewczyna zaczynała go bawić. - I kupili ci tylko fiata? Ja bym nie przyjął. Powinnaś dostać nowe porsche. Gloria wybuchnęła śmiechem. - Nie jesteśmy aż tak bogaci. - Ma się rozumieć. Nie jesteś aż tak bogata, po prostu należysz do klubu dobrej spermy. - Do klubu dobrej spermy? Masz poczucie humoru. - Do usług. Nie zauważyła sarkazmu w jego głosie. - Naprawdę nie jesteśmy tacy bogaci - powtórzyła. - U niepokalanek jest sporo bogatszych dziewczyn. Samochód jadący przed nimi wyraźnie zwolnił.
- Odpoczywamy i bawimy się, jak to dziewczyny - odrzekła, polewając ciepłą wodą ciałko Karoliny. - Zawsze płakała, gdy ją kąpałem. - A kąpaliście się razem? - Nie. - Tak myślałam. Po prostu nie czuła się bezpieczna w wannie. Przy mnie też początkowo płakała. Ale wcześniej była w basenie, więc oswoiła się już z wodą. Popatrz! - Klara polała wodą główkę dziecka, a ono się nie rozpłakało. - Hej, księżniczko! - zawołał i uśmiechnął się do córeczki, która wyciągnęła do niego rączki, więc wyjął ją z wanny i posadził sobie na kolanach. Sprawdź Z nimi już zresztą skończył. Dopiero w Allied Domestie, w luksusowym, dobrze oświetlonym oknie wystawowym zobaczył dokładnie to, czego potrzebował. Właśnie zamy- kali, ale sprzedawca wpuścił go do środka, gdy ujrzał wy- raz jego twarzy. — Wezmę go — oświadczył Tom, sięgając do płaszcza po książeczkę czekową. — O który model chodzi, proszę pana? — spytał sprze- dawca. — Ten wielki, czarny. Stoi na wystawie. Ma cztery ra- miona i taran hydrauliczny z przodu. Twarz sprzedawcy rozpromieniła się, malowała się na niej radość. — Służę szanownemu panu! — krzyknął