Carrie mogła wreszcie odetchnąć. Nawet gdyby

oczami małą adoptowaną (tak naprawdę wcale nieadoptowaną) dziewczynkę, którą wynosiła z domu obca jej osoba. Na samą myśl, że mógł w jakikolwiek sposób przyczynić się do tego, robiło mu się niedobrze. Czuł się zupełnie bezużyteczny, wiedział, że to wszystko było okropne i niewłaściwe, a on nie potrafił znaleźć uczciwego wyjścia z sytuacji. Chciał powiedzieć tej biednej Sandrze Finch, że postara się jej pomóc ze wszystkich sił, i rzeczywiście zamierzał poruszyć niebo i ziemię, tylko co by to dało? Na pewno nie zmieniłoby niczego w kwestii dziewczynki. - Przynajmniej Irinie nie grozi juz nic ze strony Patsto-na - zauważył Terry Reed. Patston znów wrócił do domu; jedyny zarzut przeciwko niemu dotyczył adopcji. Próbowali teraz dotrzeć do rodziny Georgiu, sąsiadów Patstonów, którzy przebywali na Cyprze, w nadziei, że rzucą nieco światła na stosunki między Tonym a Joanne, ale na razie nic z http://www.lagodnarehabilitacja.info.pl ruszając naprzód. - Wiele osób krępuje zbyt bliski kontakt cielesny z obcymi - zauważyła Clare, dotrzymując jej kroku. - Wiem o tym z pielęgniarskiego doświadczenia. Wydłużyła nieco krok i Lizzie musiała przyśpieszyć. Osłabienie, jakie na nią spadło, było czymś zaskakującym, zwykle miała w sobie całe pokłady energii, i teraz, kiedy się nad tym zastanawiała, przyszło jej na myśl, że może już nigdy nie wróci do formy sprzed operacji. Operacja! Ogarnęła ją fala mdłości. - Przypuszczam, że Robin musi być mocno

mu całej prawdy. - A co z tobą? - spytał. - Nic mi nie jest, kochanie. Jeszcze jedno kłamstwo do kompletu. - Idź spać, Edwardzie - powiedziała synowi. - Jeśli potrafisz. Sprawdź - Kluczyki także. - Dlaczego? - Bo chcielibyśmy zamienić z panem słówko na posterunku, jeśli nie zgłasza pan sprzeciwu, więc na pewno zechce pan zamknąć przedtem samochód. Novak spojrzał w jego okrągłe, przenikliwe oczy. - Nie zgłaszam sprzeciwu, ale chętnie poznałbym powód. - A morderstwo panu wystarczy? - spytał detektyw sierżant Reed. Tony'emu i Sandrze wreszcie udało się ułożyć Irinę do snu. Dziecko nie chciało zjeść podwieczorku, wytrącone z równowagi ciągłą nieobecnością matki,