132

- Brawo, wspaniała decyzja! - pochwaliła Cindy. - Dziwne - mruknął Nate. - Co takiego? - zdziwił się Larry. - To, że Latham zabił Sheilę i skasował sobie tym samym źródło dochodu. - Zastanawiałem się nad tym - powiedział Dane. - Nie pomyślałem o tym od razu, ale to mogło stanowić jedną z przyczyn polowania na Kelsey. - Kto by pomyślał, że Latham był taki sprytny? - zauważyła Cindy. Larry wzruszył ramionami i spojrzał na Kelsey. - Rozumiem, potrzebujesz trochę dłuższych wakacji? Uśmiechnęła się smutno. - Zrezygnowałam z pracy, Larry. Wysłałam wymówienie pocztą. - Co? Ach tak, rozumiem - zakończył, przenosząc wzrok z Kelsey na Dane'a. - Zamierzam trochę malować - oświadczyła. - Jasne. To się teraz tak nazywa? 367 http://www.lagodnarehabilitacja.net.pl Brama była wysoka, z kutego żelaza, pochodziła z epoki wiktoriańskiej, kruszejący mur wzniesiono z kamieni. Bryan ocenił jego wysokość i jednym zwinnym susem znalazł się na szczycie, potem zeskoczył cicho. Natychmiast uderzyła go obecność czegoś złego, czegoś RS 207 groźnego, wyraźnie wyczuwał niepokojące miazmaty. Wciąż trzymając się w cieniu, podążył wąską alejką wśród eleganckich mauzoleów, okazałych pomników, zapomnianych grobowców, wśród starych drzew, których korzenie rozsadzały kamienne płyty, wśród rzeźb aniołów, czasem uszkodzonych, zdających się płakać. Przy jednym z mrocznych grobowców ujrzał czekającą postać. Dziewczyna ubrała się tak, jakby chciała przypominać dominę,

- Tak. - No to nie ma problemu. - Modlę się, żebyś miał rację. Jorge przerwał połączenie. Jego ostatnie słowa brzmiały jak wyrzut, Dane nie mógł jednak teraz do niego oddzwonić, żeby go uspokoić. Sprawdź Ogródek z basenem wyglądał wspaniale. To on przesądzał o atrakcyjności domu. Na dworze czuło się powiewy słonawej bryzy i zapach kwiatów. Kelsey uświadomiła sobie nagle, że dobrze jest wrócić do domu. Ta wyspa jest moim domem, pomyślała, niezależnie od tego, czy to się komuś podoba, czy nie, a zwłaszcza Dane'owi. Nie przeprowadziła się daleko. Z dzielnicy Miami, gdzie mieszkała, można tu było dojechać w godzinę lub półtorej, zależnie od natężenia ruchu. Z tym, że ta godzina dzieliła dwa zupełnie różne światy, mimo że w obu panował taki sam upał i zdobiły je takie same kwiaty. Teraz krótki spacer