- A jak tam dzieci? - Wyjrzał przez okno. Dzien był szary

jadalnią. Malowidło przedstawiające Jezusa z wyraźnie pokazanym sercem było podświetlone od tyłu. Stół pod obrazem był przykryty serwetą; całości dopełniały migoczące świece i kilka fotografii uśmiechniętego Ramóna, oprawionych w ramki. Shep poczuł się nieswojo. Urodził się w rodzinie metodystów i w tym obrządku był wychowywany, toteż nie do końca ufał katolikom; zresztą luteranom czy mormonom też nie. Nie był pewien nawet baptystów, ale się z tym nie zdradzał, bo rodzice Peggy Sue należeli akurat do tego Kościoła. Usiadł na przykrytej pledem kanapie, która czasy świetności miała zdecydowanie za sobą, i śledził wzrokiem Viancę. Miała na sobie tak obcisłe dżinsy, że widać było szczelinę między jej sprężystymi, małymi pośladkami. Shep zastanawiał się, co by czuł, gdyby udało mu się przebiec palcami albo językiem po tym seksownym miejscu. Weszła do małej sypialni; dostrzegł krawędź łoża małżeńskiego, przykrytego narzutą. Zobaczył też dwa wzgórki: stopy pani Aloise. Najwyraźniej starsza pani odpoczywała. Vianca pojawiła się po paru sekundach. Po cichu zamknęła za sobą drzwi i leciutko uśmiechnęła się do swojego gościa. - Hm - zaczęła, siadając obok niego na kanapie i składając ręce między kolanami. - Jest coś, co muszę ci powiedzieć. - Uśmiech zniknął. Zastąpiła go kamienna powaga i Shep odniósł wrażenie, że pomimo ciemnej skóry 164 Vianca trochę pobladła. - Co? - Chodzi o Nevadę. Shep natychmiast zrobił się czujny. Dawno temu Nevada i Vianca chodzili ze sobą. Mówiło się, że nigdy nie przebolała tego, że zostawił ją dla Shelby Cole. http://www.logopedawarszawa.org.pl Ludzie mówią, że ma powstać seria artykułów o zamordowaniu Estevana i wypuszczeniu na wolność Rossa McCalluma. - A więc sprawa znowu zostanie rozgrzebana. 96 - Jeszcze jak. - Zauważyła lekkie drgnięcie w kąciku jego ust. - Mam przyjaciela w Biurze Szeryfa i wiem, że chcą wznowić śledztwo w sprawie Estevana. - Żeby znaleźć prawdziwego zabójcę? Kąciki ust Nevady zesztywniały jeszcze bardziej. Zacisnął rękę w pięść. - Shelby, prawdziwego zabójcę znaleźliśmy dziesięć lat temu. Problem w tym, że teraz jest na wolności. - Ty tak uważasz. Jeżeli Caleb Swaggert skłamał, to może Ross wcale nie zabił Ramóna Estevana. Twarz Nevady stężała w grymasie. - McCallum to zrobił, Shelby. Mógłbym się założyć o własne życie, że tak było. - Nagle wstał i podszedł do krawędzi basenu. Jego dżinsy były przetarte na siedzeniu, jedna kieszeń była częściowo odpruta, a pasek zwisał

- Nick! - Odetchneła z ulga. Nick. Dzieki Bogu. Nick wszedł do pokoju, zamykajac za soba drzwi. Nagi do pasa, miał na sobie tylko stare, zniszczone d¿insy. - Wszystko w porzadku? - Jego głos był balsamem dla jej duszy. Pod powiekami poczuła piekace łzy. - Wydawało mi sie, ¿e krzyczałas... Sprawdź dobroczynne. Najwiecej dostawał zawsze Szpital Bayview i Cahill House. Choc zdawało sie, ¿e nikt w rodzinie nie przyjmuje tego smutnego faktu do wiadomosci, Cahill Limited stało na skraju bankructwa. Teraz jednak Nick zaczał podejrzewac, ¿e kwestie materialne były tylko jednym z wielu problemów Aleksa. - Wiec byłas na policji i zło¿yłas oswiadczenie - powiedział Alex po chwili rozmowy o pogodzie. Cissy przeprosiła i wstała od stołu, tłumaczac, ¿e musi jeszcze odrobic lekcje, co, jak przypuszczał Nick, oznaczało kilka długich rozmów przez telefon lub Internet. Poszła na góre, głosno stukajac butami na wysokich platformach. Alex,