zatka. Ingerencja administracyjna w podobnych wypadkach daje taki sam skutek jak gaszenie

zniesie; jak dotąd wydawał się wyjątkowo spokojny. Sierść malca była mięciutka i miła w dotyku. Czasem Sanders łapał się na tym, że odruchowo go głaszcze. Nie żeby chciał się przywiązywać do stworzenia, które nie panuje nad swoim pęcherzem. Na litość boską, oczywiście, że nie. – No to sprawa jest twoja – oznajmił szef. – Bierz się za nią od razu. I jeszcze jedno, Sanders... Abe zatrzymał się w drzwiach. – Sanitariusze zgłosili, że zginęło co najmniej dwoje dzieci. Będzie ciężko. Wszystkim. – Sprawcą jest uczeń? – Nie wiemy. – Zwykle to uczniowie. – Zakładamy, że tak było i w tym przypadku. Działaj zdecydowanie. I szybko. Tak będzie najlepiej dla wszystkich. Abe rozumiał, co szef ma na myśli. Kiedy krzywda dzieje się dzieciom, ludziom po prostu odbija. Policjantom czasem też. Zamówił samochód, zarezerwował pokój w hotelu, zebrał wszelkie informacje na temat tragedii w Bakersville i ruszył w drogę. – Jeden beznadziejny szeryf i dwoje niedouczonych funkcjonariuszy – mamrotał pod nosem, jadąc do domu po bagaż. – Dzieci zabijają dzieci, a oni nie mają nawet sekcji zabójstw, żeby zapanować nad tym bałaganem. Dobrze, że tam jadę, bo te prowincjonalne http://www.makul.pl samym Napoleonem. Przez wiele nocy ogrze- 60/86 wała go ciepłem własnego ciała, by na pożegnanie wylać za nim morze łez. Czy były to łzy miłości, czy rozczarowania Francją, a raczej Francuzami, którzy przyszli, pobarłożyli, a teraz zostawiali nagą, bezbronną Polonię Moskalowi na pohańbienie? – Bzdury – warczy na samego siebie. I w ten sposób komisarz, przykładny mąż i ojciec dwóch dorodnych, wręcz potężnych córek, przegania dawnego marzyciela. Czas najwyższy, bo na biurku lądują

Poprzedniego wieczoru na progu O’Gradych pojawiła się pierwsza zapiekanka. Towarzyszył jej liścik. „Najszczersze wyrazy żalu”. Bez podpisu. Dopiero wówczas Sandy uświadomiła sobie, jakie ciężkie czekają ich dni. Sąsiedzi najwidoczniej to rozumieli. Niektórzy nawet im współczuli. Ale w tych okolicznościach nikt nie wiedział, jak należy się zachować. Kiedy Danny’ego przewożono do okręgowego zakładu poprawczego, założono mu Sprawdź Wciąż jeszcze nie starłszy z ust uśmiechu, Pelagia buchnęła na kolana, podczołgała się do samego łoża, żeby odgadnąć słowa z ruchu warg. Przewielebny patrzył jej w oczy, ale nie łagodnym, błogosławiącym wzrokiem, jak by wypadało w takiej chwili, ale surowo, nawet groźnie. Zebrawszy siły, wyszeleścił tylko dwa słowa – dziwne: – Nie próbuj... Mniszka zaczekała, czy chory nie powie jeszcze czegoś, i nie doczekawszy się, uspokajająco kiwnęła głową, pocałowała bezwładną rękę władyki i wstała. Doktor już ją 7 Klęcznik (fr.). wypychał: niby idź sobie, idź już. Idąc powoli przez pokoje, Pelagia szeptała słowa modlitwy pokutnej: – „Zmiłuj się nade mną, Boże, wedle wielkiego miłosierdzia Twego, a wedle mnóstwa litości Twojej zgładź nieprawości moje, albowiem znam ja nieprawość moją, a grzech mój