Jego sposób przeprowadzania przesłuchań jest dość specyficzny,

113 kilku agencjach detektywistycznych, jak mi poradziliście, ale nie stać mnie na ich usługi. Nawet najtańszy detektyw jest poza moim zasięgiem. Proszę. - Nie mogę pani pomóc - odparła Milla zdenerwowana co najmniej tak bardzo jak jej rozmówczyni. - Nam też pieniądze nie spadają z nieba. Mamy ograniczony budżet. Oglądamy pięć razy każdego centa, zanim zdecydujemy, na co go wydać. Proszę przyjrzeć się naszym pomieszczeniom. Bez trudu domyśli się pani, że wszystkie pieniądze poświęcamy na poszukiwania. Według wszelkich znaków na niebie i ziemi pan Hatcher odszedł, zostawił panią i nie miał odwagi powiedzieć tego wprost. Jak mogłabym marnować nasze zasoby na szukanie kogoś, kto najprawdopodobniej zniknął z własnej, nieprzymuszonej woli? - Ale możecie sprawdzić jego ubezpieczenie, dowiedzieć się, czy i skąd opłaca składki, a więc gdzie pracuje? - To wymagałoby specjalnego pozwolenia, którego nie mamy My znajdujemy ludzi zaginionych, a nie ukrywających się - Milla potarła dłonią czoło, myśląc nad jakimś rozwiązaniem. - Rozmawiała http://www.meble-biurowe.biz.pl/media/ wstrzymała oddech, zaciskając mocno oczy. - Millo? - zapytał Rip zdenerwowanym tonem. - Wszystko w porządku? - Uciekaj od niego - powtórzył Diaz twardo, śmiertelnie poważnie. - Jak szybko możesz tu dotrzeć? - zapytała, starając się mówić spokojnie. Włożyła w to całą pozostałą jej jeszcze silną wolę. - Najszybciej za jakąś godzinę. Jestem siedemdziesiąt kilometrów od ciebie. - Nie przepuszczę szansy spotkania Pavona. Najprawdopodobniej się nie pojawi, ale może jednak. Diaz westchnął ciężko, najwyraźniej pojmując, że namawianie jej do powrotu nie ma sensu.

prawdopodobnie Latynos. Powiedział, że będziesz na spotkaniu za kościołem w Guadalupe o wpół do jedenastej. Telefon, z którego dzwoniono, stoi na stacji obsługi samochodów. Właściciel nic nie wie. Milla nie wiedziała oczywiście, co dzieje się za tymi zimnymi, mrocznymi oczami. Mogła się tylko domyślać, że Diaz przegląda właśnie listę znajomych i rozważa różne możliwe scenariusze. Sprawdź - Około dziesięciu lat temu. Wszyscy zginęli, również sześcioro dzieci. * ** Długo po jego wyjściu Milla siedziała bez ruchu, patrząc na swoje dłonie. Zycie nie mogło być tak okrutne. Bóg nie mógł być tak okrutny: pozwolić jej dojść tak daleko, szukać tak długo, aby w końcu strącić ją w czarną otchłań rozpaczy Wiedziała, że Justin wcale nie musiał lecieć tym samolotem, że mogła go porwać zupełnie inna grupa. Ale była to kolejna koszmarna możliwość, przerażające prawdopodobieństwo, z którym musiała teraz żyć. Może nigdy nie odnajdzie dziecka, ale na pewno nie przestanie go szukać. Odnajdzie ludzi, którzy za tym wszystkim stali. Nie, nie