- Jestem na tyle ostrożna, na ile się da - powiedziała. - Wiem, na

emeryturę, odchodząc z firmy zajmującej się księgowością. Mama, nauczycielka w podstawówce, zastała emerytką rok wcześniej. Ojciec już od jakiegoś czasu przebąkiwał coś o przeniesieniu się na Florydę, gdzie miałby wreszcie spokój z odgarnianiem śniegu. Ale matka nie zamierzała opuszczać domu, w którym przeżyła czterdzieści lat, wychowawszy troje dzieci. Milla zawsze myślała o tym miejscu po prostu jako o domu. Niby nic specjalnego: ot, zwykły pięćdziesięcioletni drewniany budynek z pięterkiem, dużą werandą, spadzistym dachem i masą wspomnień gnieżdżących się w każdym pokoju. Na górze były trzy sypialnie, na dole, podczas przebudowy dokonanej w latach siedemdziesiątych, duża bawialnią została zamieniona w główną sypialnię z przyległą łazienką. Kuchnia była wystarczająco duża, by cała rodzina mogła zasiąść wokół stołu przy wspólnym posiłku. Duży pokój przypominał z kolei o wspaniałych świętach Bożego Narodzenia, gdy podniecone i rozradowane dzieci kłębiły się wokół sterty prezentów ułożonych pod przystrojoną świecidełkami choinką. W przyszłości rodzice mogą przecież zapłacić komuś za odgarnięcie śniegu z podjazdu. Milla nie wyobrażała sobie, by kiedykolwiek porzucili ten dom. http://www.meble-biurowe.info.pl Jego siła przyciągała Millę. Bardzo lubiła żartować i przekomarzać się z True, zawsze jednak uważała, by nie przekroczyć granicy żartów z flirtem. Gallagher był ważnym sponsorem Poszukiwaczy Jakieś osobiste zbliżenie się do niego byłoby nadzwyczaj głupim krokiem. Biznes i przyjemność nigdy do siebie nie an43 75 pasowały, w żadnych warunkach. Działalność Poszukiwaczy zależała w dużej mierze od hojności True; mały beztroski romansik mógłby pociągnąć za sobą katastrofalne skutki. Poza tym nie miała teraz czasu na romansik, mały czy duży. Nie chodziło tylko o to, że nie mogłaby poświęcić mu całej swojej uwagi,

jego solowych występów. - Długa noc? - zapytał, delikatnie popychając ją w stronę podwyższenia i puszczając przodem. - Och, tak. Mam nadzieję, że dziś będzie spokojniej. - Co się stało? - To był... zły dzień - odparła, postanawiając, że nie będzie Sprawdź - Nie mogę powiedzieć „tak" - westchnęła. - Jeszcze nie. Mamy zbyt wiele problemów do rozwiązania. Pocałował ją znowu, zamykając oczy i przyciągając Millę do siebie. - Nigdzie się nie wybieram. Może zapytam cię w następnym roku. Podniósł się, unosząc Millę w ramionach i kierując się ku drzwiom do domu. Dziesięć minut później, gdy Diaz leżał przy niej, Milla uświadomiła sobie, że jest grudzień. Następny rok zaczynał się za trzy tygodnie. an43