zdawała sobie sprawę, że zdolność ta jest szczególnym

ale to nie znaczy, że ja też je mam. Na razie wciąż szukam tego jedynego - rozmarzyła się Cara. - Jak ja - powiedziała Shey. Bo Tanner się nie liczy. Potrzebowała kogoś, kto kocha harleye. Choć, prawdę mówiąc, Tanner wyrażał się z uznaniem o jej motorze. No dobrze. Potrzebowała kogoś, kto potrafi czerpać radość z prostych przyjemności. Zmarszczyła brwi. Przypomniała sobie, że przejażdżka łódką, koncert na świeżym powietrzu, nawet kręgle - też całkiem mu się podobały. I co z tego? I tak nie był mężczyzną, jakiego by chciała dla siebie. - I ja - potwierdziła Parker. - Moje kochane - rzeczowo oświadczyła Cara. - Może i macie pewne problemy, ale obie jesteście stracone. Już po was. A miłość nie zawsze jest łatwa. - Miłość? - wykrztusiła Parker. Miała dziwnie zmieniony głos. - Owszem, miłość - z przekonaniem rzekła Cara. - Obie http://www.meblenawymiarsklep.net.pl się, że cokolwiek do niego dotrze. Jednak spróbowała. - Owszem, rośniesz. Ale raczej jak wrzód. - Super, Shey. Nieźle ci idą te słowne przepychanki. Naprawdę jesteś dobra w te klocki. Boję się tylko, że twoje komplementy uderzą mi do głowy. - Chcesz mnie zbajerować, ale nic z tego. Dokąd jedziemy? - Nie lubisz niespodzianek? - zapytał zamiast odpowiedzieć. - To cię nie bawi? - Nie miałam okazji, by się tego nauczyć - odparowała. - Więc może chcę ci to teraz wynagrodzić? A może chciałbym dać ci coś więcej niż kilka niespodzianek... może chciałbym ofiarować ci cały świat?

przejął. - ...zwyczajna randka, a ty odrzucasz uświęcony zwyczaj! - Niech ci będzie. - W jej głosie nie było nawet śladu niechęci, choć tak się starała. Uśmiechnęła się lekko, po czym pochyliła się i cmoknęła go w policzek. Tanner potrząsnął głową. Sprawdź - Więc czemu spodziewasz się aresztowania już teraz? Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Ty to umiesz człowieka pocieszyć. Kat wzruszyła ramionami. - Po prostu dostrajam się do twojej częstotliwości. Flic bolała głowa. Bardzo. Zaczęło się to dwie godziny wcześniej, kiedy odebrała telefon i usłyszała głos Johna Pascoe. * Rodzaj sosu pomidorowego do spaghetti. 278 - Jak się czujesz, Johnie? - spytała spokojnie, wręcz ciepło, ale wszystkie mięśnie miała napięte. - Znacznie lepiej, dziękuję. - Mam nadzieję, że już o tym nie myślisz?