- Przynajmniej na cos. - Paterno siegnał do szuflady,

zdenerwowac. Badz ostro¿na, to wszystko. Marla zadr¿ała z przera¿enia, ¿e bierze udział w czyms, czego nie rozumie. Skineła głowa, jakby Alex mógł to zobaczyc przez telefoniczne druty. - Co sie stało? - spytała Eugenia, sznurujac usta. Marla podała jej telefon, usiłujac uspokoic rozdygotane nerwy. Co sie z nia dzieje? Zrobiło jej sie słabo na mysl o tym biednym człowieku, który najpierw cierpiał z powodu strasznych poparzen, a potem umarł. Przez nia. Gorzej ju¿ byc nie mo¿e, pomyslała. Jednak w głebi duszy czuła, ¿e sie myli. I to bardzo. 7 Fajna fryzura - powiedziała Joanna, stajac w drzwiach. Chcac dotknac włosów Marli, wyciagneła ku niej dłon o szczupłych, ozdobionych pierscionkami palcach. - Dziekuje. Sama sciełam włosy. - Tak to wyglada. Wprawdzie Marla jeszcze całkiem nie ochłoneła po otrzymaniu od Aleksa informacji o smierci Charlesa Biggsa, http://www.medycyna-estetyczna-waw.com.pl/media/ - Có¿, sadze, ¿e w koncu poddałem sie presji rodziny. - Czyjej konkretnie? - Mojej matki. Mojego brata. Paterno uniósł brwi. - Nie wyglada mi pan na goscia, który pozwala sie komukolwiek wodzic za nos. - Zale¿y, kto mnie wodzi - powiedział Nick, ciagle sie usmiechajac, ale w jego oczach zapaliły sie wyzywajace iskierki. Paterno dał za wygrana. - Doszedłem do wniosku, ¿e ju¿ czas. Tamtej nocy nabrałem co do tego pewnosci. - Poniewa¿ pani Cahill zle sie poczuła? - Poniewa¿ omal nie umarła. - Usmiech znikł z twarzy Nicka. - Jak pan powiedział, dobrze, ¿e akurat byłem w

łokiec, zaciskajac kurczowo palce na skórze jego kurtki. - Powiedz mi prawde, Nick. Jaka by nie była. - Wszystko, tak? - spytał i Marla zauwa¿yła w jego twarzy jakas zmiane. Zaciety upór ustapił miejsca czemus du¿o bardziej niebezpiecznemu. Powietrze wokół nich stało sie geste i cie¿kie, naładowane elektrycznoscia. Nick opuscił wzrok i Sprawdź - Findley. Orrin Findley. - Można zacząć od niego, ale muszą być przecież inni, którzy wiedzieli o dziecku. Kim oni są? Sama zadawała sobie to pytanie. - Przez wiele tygodni ciąży mieszkałam z ciotką ojca w Austin. Wszyscy myśleli, że wyjechałam do szkoły, ale w rzeczywistości robiłam kursy korespondencyjne i walczyłam z ojcem. Żądał, żebym oddała dziecko do adopcji, a ja za wszelką cenę chciałam je zatrzymać. W każdym razie moja ciotka oczywiście o wszystkim wiedziała, ale nie żyje od trzech lat. Nevada jeszcze bardziej zmarszczył czoło. - Jest jeszcze ktoś? - Jasne. Wszyscy, którzy pracowali tutaj w domu, mogli słyszeć moje kłótnie z sędzią. Oczywiście Lydia wiedziała. No, ale ona wie wszystko. - Więcej niż ty wiesz, przemknęło jej przez głowę. - A twoi przyjaciele? Shelby potrząsnęła głową i odgarnęła grzywkę z oczu.