Lucien nie zdołał powstrzymać uśmiechu.

oknie. - O co chodzi? - Zamknij drzwi, proszę. Spełnił prośbę, zaintrygowany jej dziwnym zachowaniem. - Alexandro? Wyraźnie poruszona, zdecydowanym krokiem przeszła przez pokój, objęła go za szyję i pocałowała. Zaskoczyła go całkowicie. Poprzednio była chętna i ciekawa, ale nigdy taka śmiała, wręcz natarczywa. Napierała na niego całym ciałem, jakby chciała stać się jego częścią. Miał ochotę zerwać z niej ubranie, ale sama zaczęła się rozbierać, więc tym razem pozwolił jej przejąć inicjatywę. Gdy w końcu się odsunęła, zobaczył, że jej wargi są nabrzmiałe i różowe od pocałunków. - Czym sobie na to zasłużyłem? - spytał. - Prawie cię dzisiaj lubię - oświadczyła i pocałowała go znowu. Powinien częściej być miły. - Zaczekaj do jutra - mruknął, odrywając usta od jej ust. - Nie zachowujesz się tak ze względu na mnie, prawda? - A czy to ma znaczenie? http://www.medycyna-i-zdrowie.net.pl oczach. - Czy Kilcairn wie o twojej ostatniej posadzie? - Tak. Wcale się nie przejął. - Cóż, nie dziwię się. Jego reputacja jest dużo gorsza niż twoja. On, zdaje się, lubi plotki na swój temat. Alexandra zmusiła się do uśmiechu. - Widać mam szczęście. Bardzo mu zależy na tym, żeby dobrze wydać kuzynkę za mąż. Victoria zrobiła sceptyczną minę. - Lepiej zamykaj na noc drzwi sypialni. Alexandra nie sądziła, żeby zaryglowane drzwi mogły powstrzymać Luciena Balfoura. Na tę myśl puls jej przyspieszył. Co się z nią dzieje? - Dobrze. - A jeśli ci się tam nie spodoba, wracaj natychmiast. Nie musisz przez cały czas być

I nadal za nią tęsknił. Przelotne związki zamiast zmniejszać, podsycały tylko nienasyconą tęsknotę. Philip zacisnął palce. Chryste, nawet znęcanie się Hope nad córką nie było w stanie zabić tego pożądania, chociaż zabiło wszystkie inne uczucia. Łącznie z szacunkiem dla samego siebie. Hope sprawiała, że stawał się bezwolnym narzędziem w jej rękach. Przez nią stracił miłość córki. Ukrył twarz w dłoniach. Kochał Glorię z całego serca. Pragnął, żeby ich wzajemne stosunki układały się jak niegdyś. Tak bardzo chciał, żeby znowu patrzyła na niego z podziwem. Sprawdź Odwrócił się, chciał odejść, ale chwyciła go za rękę i spojrzała zadziornie w oczy - Mogę zadać ci pytanie, Santos? Poczuł się znacznie pewniej. Skinął głową. Znowu flirtowała, a tutaj był na swoim gruncie, z dala od spraw osobistych. Nie chciał, żeby wiedziała o nim zbyt wiele, sam też nie zamierzał poznawać tajemnic jej serduszka. Żadnej intymności, żadnej zażyłości. Miła przygoda, gra bez wgłębiania się w życie drugiej osoby. Nikt nie cierpi, wszyscy są zadowoleni. - Kiedy widzisz coś, czego bardzo chcesz, co wtedy robisz? Doskonale wiedział, do czego ma zmierzać ta rozmowa. Uśmiechnął się, ściągnął brwi. Nachylił się ku niej tak, że ich twarze niemal się stykały. Zniżył głos do szeptu i powiedział: - Zastanawiam się nad konsekwencjami. Tak robią dorośli. - Ja jestem dorosła - oświadczyła pewnie, kładąc mu dłoń na piersi. - Nie powiedziałbym. Zacisnęła palce na jego koszulce. - Mogę ci dowieść. - Czego ode mnie chcesz, Glorio St. Germanie? - A jak myślisz? Santos dotknął jej zaróżowionego policzka.