Nick z jekiem wszedł w nia głebiej. Marli zabrakło tchu w piersiach. Miała wra¿enie, ¿e zaraz umrze. Zacisneła palce na jego ramionach. Teraz ich ciała poruszały sie zgodnie, w rytmie coraz silniejszych, coraz głebszych, coraz bardziej dzikich pchniec. Marla przylgneła do Nicka całym ciałem, prawie nie oddychajac. Zamkneła oczy, w oknie zajasniało pierwsze swiatło dnia, ozłacajac delikatnie sprzety w pokoju. Nick przyciskał ja mocno do siebie, oddychajac szybko i płytko. Marla, obejmujac go kurczowo ramionami, unosiła sie rytmicznie na spotkanie z jego ciałem, za ka¿dym razem oddajac mu cała siebie. Szybciej. Mocniej. Jeszcze mocniej. Zamkneła oczy i poddała sie wszechogarniajacemu, spazmatycznemu odczuciu rozkoszy. Nick jeknał chrapliwie na ułamek sekundy przed nia. - Marla... och, kochanie... tak... Swiat zawirował jej przed oczami. Nick odrzucił głowe do tyłu, obejmujac Marle z taka siła, jakby nigdy nie miał zamiaru wypuscic jej z ramion, napre¿ony jak struna, wibrujac ta sama nuta. Ukrył twarz w zagłebieniu jej szyi. - Wiedziałem - powiedział, dyszac cie¿ko, wsuwajac http://www.medycynaestetyczna.edu.pl - Nie sadze, ¿eby Pan Bóg pracował tylko od dziewiatej do piatej -zauwa¿ył Nick. Odpowiedziało mu przejmujace spojrzenie Marli. - Mo¿e po prostu wyszedł na lunch - dodał. - Bardzo zabawne. - Te¿ tak mysle. Marla spojrzała na niego surowo. - To kompletny brak szacunku. Zupełnie nie na miejscu - powiedziała, ale rozesmiała sie, schodzac po schodach. - Chciałem tylko poprawic ci nastrój. - W porzadku, wiec jestes zabawny. Wyło¿ona kamieniami scie¿ka ruszyli w strone zabudowan na tyłach koscioła, gdzie, zgodnie z napisem na metalowej
Trudno czasem zrozumiec wyzwania, które rzuca nam Bóg. Zgadza sie, pomyslała Marla. - Wielebny i ja chcielibysmy cie odwiedzic. - Wielebny, to znaczy twój ma¿? - spytała Marla. - Tak. Och, oczywiscie... wybacz, zapomniałam o twojej amnezji -¿achneła sie Cherise. - Mówia o nim „wielebny Sprawdź dobroczynna, na przykład wspieranie Cahill House i nowego oddziału dzieciecego szpitala Bayview, niezwykle hojne pakiety pracownicze i ekstrawagancki styl ¿ycia członków zarzadu - wszystko to przyczyniło sie do finansowych problemów firmy. Ale to były przecie¿ proste fakty, ka¿dy, kto kiedykolwiek otarł sie o ksiegowosc szybko wyciagnałby z przedstawionych dokumentów te same wnioski. A jednak Alex postanowił sciagnac do San Francisco Nicka. Czy chciał w ten sposób spełnic marzenie swojej starzejacej sie matki, która czesto wspominała, ¿e ¿yczyłaby sobie powrotu młodszego syna na łono rodziny? Czy powodem była Marla i wypadek, jakiemu uległa? A mo¿e była jeszcze inna przyczyna, skryta głeboko i wiadoma tylko Aleksowi, cos, czego istnienia Nick