Ściany wyłożono drewnem, między deskami tu i ówdzie widoczne były czerwone cegły. Hostessa wskazała im stolik w rogu sali, przy oknie. Na zewnątrz wciąż lało, ołowiane chmury kłębiły się nad miastem. Wentylator ospale wirował nad ich głowami. Kelner przyniósł karty dań, zapalił świeczkę na stole i obiecał, że za chwilę podejdzie, by przyjąć zamówienie. – À propos tego, co chcesz powiedzieć – zaczęła Olivia, gdy zostali sami – czy przeczucie mnie nie myli, że wcale mi się to nie spodoba? – Bardzo mądra z ciebie kobieta. – Hm. – I do tego wiedźma. – Którą kochasz – przypomniała mu. – Owszem. – Uwielbiasz. – Przesadzasz. – Schodzisz z tematu. – Czekam na odpowiednią chwilę – sprostował, pochłonięty lekturą menu. Poruszył temat Jennifer dopiero wtedy, kiedy złożyli zamówienie. Gdy kelner się oddalił, Bentz wyłożył wszystkie karty na stół. Zaczął od chwili, gdy odzyskał przytomność, poczuł, jak powietrze się ochładza i w progu szpitalnego pokoju zobaczył nieżyjącą żonę. Opowiedział także o innych wizjach. Przyznał się, że zaledwie kilka dni wcześniej widział ją w lesie, kilkanaście http://www.medycznie.edu.pl mogę liczyć na twojego partnera, nie na ciebie. Tak? Poczuł, jak napinają mu się mięśnie pleców. – Nie potrzebuję opieki, jasne? Mieszkam w tym domu niemal od urodzenia. Sporą z tego część – sama. Nie potrzebuję opieki. Czasami się zastanawiam, czy ty po prostu nie zwariowałeś! – A zatem jest nas już dwoje. – Może powinieneś przekazać sprawę policji. – Też jestem policjantem. – Nie tym razem. – Pokręciła głową, aż blask świec zalśnił na jej włosach. – Tym razem jesteś ofiarą. – Posłuchaj, Liwie, ja... – Co? Co wymyślisz? Wymówkę, żeby ścigać martwą kobietę? Naciągane uzasadnienie? To sprawa policji – powtórzyła, wskazując akt zgonu i zdjęcia Jennifer. – A jeśli chodzi o
pytanie. Jeśli coś wiedzieli, nie puszczą pary z ust, ale instynkt podpowiadał, że nie mają o niczym pojęcia. I nic to ich nie obchodzi. Zostawił piwo i napiwek na stole, wyszedł i ruszył do księgarni, którą wiekowa sprzedawczyni właśnie zamykała. Dziewczyna z datsuna, która wcześniej gadała przez telefon, teraz wędrowała między półkami, ciągle z komórką przy uchu. Zatrzymała się w dziale „Wampiry i duchy”. Nie przerywając rozmowy, wyjęła z półek kilka pozycji, Sprawdź – Ja po prostu staram się to wyjaśnić. Najwyraźniej ktoś chciał, żebym tu przyjechał. Zwabił mnie. – Dlaczego? – Właśnie tego chciałbym się dowiedzieć. – Nie podoba mi się to. – To jest nas dwoje – żachnął się. – Ale nie jesteś samotnym strzelcem, co? Ktoś ci chyba pomaga? W życiu nie czuł się równie samotny, ale przecież jej tego nie powie. I bez tego przytłoczył ją nadmiarem trudnych informacji. Nie ma sensu martwić jej bardziej. – Owszem. Montoya w Nowym Orleanie, a tu mam jeszcze kilku kumpli w policji. Przysiadł na skraju łóżka. Nie zwracał uwagi na niemy telewizor, nie myślał, jak nienawidzi tego pokoju. Ściany obskurnego motelu zaczynały go dusić. Zatęsknił za córką. Za żoną.