powinniśmy się trochę zrelaksować, bo zwariujemy.

Dziwne, że to właśnie Maggie narzekała na coś tak trywialnego, jak wygląd, przecież zazwyczaj zajmowały ją znacznie poważniejsze sprawy, dużo udzielała się społecznie, wychowywała trójkę dzieci, prowadziła własny biznes i generalnie przejmowała się losami świata. Do tego była olśniewającą kobietą o płomiennie radych włosach oraz orzechowozłocistych oczach, czyli ostatnią osobą, która mogła martwić się o swój wygląd. Zresztą w jej przypadku należałoby się martwić o co innego, o coś, co mogło stanowić realne zagrożenie. Maggie wolała jednak o tym nie pamiętać, przynajmniej tak długo, jak owa możliwość się nie pojawiała. - No, nie wiem... Ale chyba trochę się zaokrąglam po każdej ciąży. W każdym razie chętnie włożyłabym wygodny i ładny kostium, w którym RS 15 czułabym się dobrze. Jessica, zaprojektujesz dla mnie taki? Hej, czy ty w ogóle zwracasz na nas uwagę? Znowu przyłapała się na tym, że się rozgląda, gdyż ciągle czuła na sobie czyjeś spojrzenie. Nikt jednak nie sprawiał wrażenia zainteresowanego nią ani jej przyjaciółmi. - Tak, oczywiście. Mam zaprojektować dla ciebie kostium http://www.merino-shoes.pl/media/ Oficer wpatrywał się w niego znacząco. - Nawet nie mam kuszy, nie łowię w taki sposób - dodał Dane spokojnie. - Dobrze, zobaczymy, co da się zrobić. - Wręczył Dane'owi wizytówkę. - Mam państwa nazwiska i adresy. Gdyby ktoś sobie jeszcze coś przypomniał, proszę o telefon. Dane wziął wizytówkę. - Dziękuję. Funkcjonariusz wrócił na kuter. Zostali sami. Milczeli, spoglądali po sobie. - Chyba powinniśmy wracać - zaproponował Nate. - Dane, podrzucę cię do twojej lodzi.

wyspę przeszedł sztorm, wprawdzie to nie był prawdziwy huragan, ale zawsze. Nie uszkodził domów, ale poobrywał liście palm. Zanim woda opadła, plaża przez dwadzieścia cztery godziny pozostawała pod wodą. Gdy Dane obejrzał fotografię, którą ktoś wsunął Sprawdź siedziało sobie w lodówce. Może dlatego tak łatwo było je zabić, że zdążyło przemarznąć. Zajrzał do łazienki. Może powinienem wynająć sprzątaczkę? - pomyślał. Oczywiście musiałby to być ktoś, kto nie boi się karaluchów. Wyszedł z łazienki. Chciał już wyjść, ale znowu zatrzymał się i rozejrzał po wnętrzu. Kolejny raz przeklął w duchu Sheilę, myśląc o tym, jak Kelsey Cunningham potraktowała jego dom. Pieprzyć obie. Pieprzyć ich wszystkich. Wszyscy w końcu wiedzieli, że Sheila znikała, gdy tylko miała na to ochotę. Wszyscy poza Kelsey. Wraca ni stąd, ni zowąd, zachowuje się arogancko i wtrąca się w nie swoje