Hammersmith, bo ty tu byłeś.

wariatka... zepchnęła ją do szybu windy. To nie był wypadek, o nie! Zrobiła to z pełną premedytacją, z zimną krwią. Znowu ten dźwięk. Lizzie zaczęła podnosić głowę ku światłu, ale nagle przestraszyła się, że może sobie uszkodzić kręgosłup. Uważaj, co robisz, Lizzie. Leżała na boku na twardej, zimnej podłodze z grubym czarnym kablem przy twarzy. Ostrożnie poruszyła dłońmi - bardzo ją piekły, były spuchnięte i wiedziała dlaczego: ta szalona kobieta przy-trzasnęła je bramką. Lewa ręka, skręcona, wepchnięta pod żebra też bolała - pewnie ją złamała. Ból w dole brzucha minął... złamane kości będą boleć przy każdym ruchu, przynajnimej miała czucie w ramie-niu i dłoniach. W nogach i stopach także - były pewnie po-siniaczone, poranione, ale nie złamane. I co najważniejsze, kręgosłup chyba jest cały. http://www.odnowahodyszewo.pl Albo żeby choć ta lekarka mówiła po angielsku. Nagle drzwi gabinetu się otworzyły i w progu stanął Nik. Tylko spojrzał na przerażoną minę Carrie i natychmiast znalazł się przy niej. - Coś złego? - spytał, ujmując jej drżącą dłoń. - Nie mam pojęcia. Może wszystko w porządku. - Carrie tak się trzęsła, że z trudem formuowała kolejne słowa. - Ta pani nie zna angielskiego, a na ekranie nie widać mojego dziecka. Nikos zaklął po grecku, po czym powiedział coś prędko do lekarki. - Czasami to trochę trwa, nim umieści się sondę we właściwym miejscu - przetłumaczył to, co mu

- To uważaj, co robisz - odparł tamten i się rozłączył. Novak odszedł kilka kroków dalej, wyciągnął komórkę i zadzwonił do Allbeury'ego. - Mam nadzieję, że to tylko opóźnienie. Może ma kaca. Sprawdź kobietom bez żadnych ubocznych motywów. - Może - zgodziła się bez przekonania Shipley. Keenan rozwinął pączka i położył go na papierowej torbie. Shipley pojęła aluzję. - Zostawię pana w spokoju. - A może słówko rady od starego wygi, który widział już to i owo? - Nie zaszkodzi - odparta Shipley, wstając. - Przeczucia bywają przydatne. Zawsze w nie wierzyłem. Ale tylko pod warunkiem, ze nie dopuścimy, by prze-rodziły się w obsesje. - Myśli pan, że mam obsesję na punkcie