294

Wojownik, skoro upadłeś tak nisko? Niedługo zaczniesz tarzać się w gnoju. - Czasy się zmieniły, należy pozbyć się uprzedzeń - odparował Bryan. Władca zaryczał z furią, zamarkował cios, w rzeczywistości zamierzając chwycić z ziemi drugi miecz. Podstęp się udał i po chwili to Bryan odniósł ranę. Przecięte ramię zapiekło go żywym ogniem, przeszył je straszliwy ból. - No chodź, chodź, Wojowniku - naigrawał się Władca. - Chodź, żebym mógł z tobą skończyć. Posiekam cię na kawałki, żebyś się powoli wykrwawił, będę cię torturował, a na koniec zmuszę, żebyś patrzył, jak ona płonie na stosie. A potem wreszcie cię zabiję. Bryan zauważył kątem oka jakiś ruch, to Jessica podnosiła się z ziemi, a ten widok dodał mu sił. Skoczył ku wrogowi, atakując ze wzmożoną furią i znowu jeden z mieczy poszybował do góry, lecz tym razem nie upadł na trawę. Jessica chwyciła go w powietrzu i przez moment trwała tak z bronią w ręku i rozwianymi włosami niczym bogini sprawiedliwości. - Zgubiłeś coś? - zakpiła, patrząc za zaskoczonego Władcę. Zaryczał i rzucił się na nią, lecz zręcznie odparowała jego cios, http://www.odnowahodyszewo.pl/media/ workach, nie miały już wpływu na miłe popołudnie i wieczór. Po jedzeniu wyszli na dwór. Zagrali kilka setów w siatkówkę. Zmieniali skład drużyn, Kelsey jednak zawsze grała po przeciwnej stronie siatki niż Dane. Potem pływali i nurkowali, i wówczas też 137 uważała, by nie znaleźć się w wodzie bezpośrednio obok gospodarza. Na brzegu spłukali gumowym wężem morską sól, a gdy obeschli, zjedli deser i wypili kawę. Dane zastanawiał się, czy dystans, jaki utrzymuje Kelsey, wynika z tego, że nadal nie może mu wybaczyć nocy po pogrzebie Joego, czy z tego, że się go boi. Żałował, że zostawił wydruki na

komórkowym. No a inne, te nieznane? Naprawdę nie wiedziała, jak do tego podejść. Dane by wiedział. Jest detektywem. Może mu jednak powie. Wkrótce. Gdyby nie ten kolczyk w jego domu... Przyznał się, że z nią spał, akurat przed jej zniknięciem. Sprawdź nagle przestała się nimi cieszyć, budziły w niej niepokój. A może co innego ją dręczyło? Na wszelki wypadek postanowiła poprosić Seana, by przydzielił jakiegoś policjanta do ochrony Mary. Zajęta tymi myślami, nie zwracała uwagi na to, co się wokół niej dzieje. Doszła do samochodu, a wtedy coś się wydarzyło, coś, co na ułamek sekundy wprawiło ją w panikę, gdyż w ciągu ostatnich dni zbyt często odnosiła wrażenie, że podąża za nią ciemność i lodowaty oddech RS 101 śmierdzący rozkładem. Ale panika znikła, gdy Jessica poczuła ostrze przyłożone do pleców i usłyszała głos: - Rzuć na ziemię torebkę i kluczyki. I stój spokojnie. Jeśli będziesz grzeczna, nic ci się nie stanie.