nakierowując ją na swoje krocze. Chłopak zarumienił się, ale postanowił dalej grać

zabłąkanych cudzoziemców. Od czasu wojny w stolicy roiło się od obcych książąt, generałów, dygnitarzy oraz ich orszaków. Wszyscy ci sojusznicy walk z Napoleonem byli niesłychanie popularni wśród londyńskiej elity. Kiedy się namyślał, czy nie zatrzymać powozu, żeby wskazać im drogę, obcy zniknęli w mroku i deszczu. Nie umiał rozstrzygnąć, czy byli Niemcami, Rosjanami czy może Austriakami. - Co się stało? - spytał Drax. - Nic. - Alec przestał zaprzątać sobie głowę zagadkowymi przybyszami i wrócił myślami do planowanej hulanki. - Podaj mi koniak. Po chwili powóz zatrzymał się przed dużym domem na rogu Hanover Square. Rezydencja Draksa była okazałym, trzypiętrowym domostwem z czerwonej cegły. Od okolicznych budowli odróżniał ją kryty portyk przed wejściem. Gdy tylko stangret, któremu deszcz ściekał z cylindra, zahamował, stajenny zdjął z haka latarnię, by oświetlić drogę wytwornym gościom. Kompani Aleca nie czekali nawet, aż otworzą im drzwiczki. Drax odsunął sługę, odbierając mu latarnię. - Nie zajmuj się nami, tylko końmi - zażądał, sięgając po klucz. - Tak jest, jaśnie panie. Drax puścił gości przodem. Światło latarni rozbłysło na wilgotnym bruku, gdy pospiesznie zdążali ku portykowi. Mrok wydawał się jeszcze głębszy. Alec szedł pierwszy, jak zwykle, i to właśnie on o mało się nie przewrócił o kobietę śpiącą na ziemi. http://www.optykchorzow.pl/media/ rzecz jasna. - Zabiją cię! Spojrzał na nią tak, że się wzdrygnęła. Nie musiał robić jej wyrzutów za brak zaufania i ucieczkę. Wiedziała, że go zawiodła. A jednak gotów był walczyć o nią. Nie miał pojęcia, że było to pewne samobójstwo. Na myśl, że zaraz zostawią go rozciągniętego bez życia na ziemi, zaczęła się wyrywać Kozakom z jeszcze większą furią. Jeden z nich wykręcił jej rękę tak mocno, że skrzywiła się z bólu. Alec zaklął i podszedł bliżej. - Co chcesz zrobić?! - krzyknęła. - Nie wezmą cię przemocą! - Za późno, odejdź! Wzruszył ramionami. - My, bracia Knight, nie porzucamy przyjaciół w potrzebie - odparł z miażdżącą pogardą. - Jeśli sądzisz, że mogę cię zostawić po tym, co między nami zaszło w nocy, to zbyt nisko mnie cenisz.

- Ale nie zginąłem. - Przyklęknął i wziął ją za rękę. - I nie myśl już o tym, bo nie chcę, żeby mój bratanek był nerwowym dzieckiem. Gdzie Marissa? - Śpi. - Powinnaś zrobić to samo. - Pieszczotliwie potarł palcem delikatną skórę pod jej oczami. - Mówisz jak Jasper - rzekła z irytacją. - Uchowaj Boże. Swoją drogą, gdzie mój szanowny brat? - Ma spotkania w kancelarii. Tu, w pałacu. Ochrona zdecydowała, że tak będzie bezpieczniej. Sprawdź - Gdzie jest Kurkow?! - krzyknął Nieludow. - Nie żyje. - I Alec zwięźle wyjaśnił, co zaszło. Nieludow spojrzał na niego z niespodziewanym szacunkiem. - Zabił pan wszystkich Kozaków? Dragoni wymienili zdumione spojrzenia i zaczęli szeptać między sobą. - Lady Campion zdołała umknąć. Tamtą drogą. - Alec wskazał na główny trakt. - Prócz tego, że była wspólniczką porwania, mogła też coś wiedzieć o spisku Kurkowa, sądząc z zaufania, jakim ją obdarzał. - Później pana wypytam o szczegóły jego śmierci. - Jak pan sobie życzy. Nieludow dał znak dragonom, którzy ruszyli w pogoń za Evą. Gdy Alec i Becky powrócili do splądrowanej willi, zastali tam Westlanda i Lievena oczekujących na nich z niepokojem. Wszyscy otoczyli ich kołem, przejęci i podnieceni. Byli tam również Drax i