chwycił ją w talii i bez wysiłku posadził sobie na kolanach, nie przestając całować. Jej brak

Otrząsnął się z zadumy i stwierdził, że Rosę obserwuje go z podejrzliwą miną. - Czy mogę zamienić z tobą słowo? - spytał. Pobladła. - T - tak. Wskazał jej bawialnię. Gdy znaleźli się w środku, Starannie zamknął drzwi. - Usiądź, proszę. - Jakieś kłopoty? - bąknęła niepewnym głosem. - Myślałam, że wczoraj wszystko poszło dobrze. Pragnę ci jeszcze raz podziękować, że wydałeś przyjęcie. Lucien opadł na krzesło naprzeciwko niej. - Nie ma za co. I nie ty jesteś w kłopocie, tylko ja. Współczującym gestem dotknęła jego kolana i szybko zabrała rękę, jakby się sparzyła. - Co się stało? Rozmowa z Alexandrą była znacznie łatwiejsza, między innymi dlatego, że nie musiał zastanawiać się nad każdym słowem. - Po pierwsze, ustalmy pewne zasady. Zmarszczyła czoło. - Zasady? - Tak. W tym pokoju, przy zamkniętych drzwiach, będziemy ze sobą całkowicie szczerzy. Zgadzasz się? Po chwili wahania Rose skinęła głową. http://www.orlikbratian.pl wiem, czy pani zdaje sobie z tego sprawę, czy nie, panno Gallant, ale pani obecność wywarła na niego ogromny wpływ, przy okazji zbawienny dla całej służby. Alexandra wytrzeszczyła oczy. - Jak to? Kamerdyner westchnął. - Po prawdzie, odkąd pani się zjawiła, hrabia jest dla nas milszy. Nie, żeby wcześniej był okrutny. Raczej obojętny. - Wstał. - A teraz proszę wracać do środka. - Nie mogę. Zaklinowałam się. - A! W takim razie sprowadzę pomoc. - Nie... Gdy kroki kamerdynera ucichły, przemknęło jej przez myśl, że właściwie powinna być zadowolona. Wprawdzie siedziała zamknięta w piwnicy, ale jeszcze nigdy nikt tak się nie troszczył o jej wygodę i bezpieczeństwo.

Oko się zamknęło. - Z iloma kandydatkami na żonę już pan rozmawiał? - Z trzema, łącznie z dzisiejszą. Czy to świadczy o braku cynizmu? Alexandra pozwoliła sobie na mały uśmieszek. - Tak. Dlaczego zadał pan sobie tyle trudu? - Bo nie chcę, żeby mojego dziedzica urodziła głupia gęś. Sprawdź - Więc nawiązuje pan romanse tylko z inteligentnymi kobietami? - Pyta pani ze zwykłej ciekawości? - odparował. Jednocześnie zastanawiał się, co też ona knuje. Chyba go nie uwodzi, skoro jeszcze pięć minut wcześniej była na niego zła? Przekona się, że nie pójdzie jej tak łatwo. - Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś robił listę kandydatek na żonę i skreślał je, gdy nie zdadzą egzaminu z literatury. - Uważam, że to całkiem niezła metoda. - A czy wspomniał pan, że woli bardziej dojrzałe kobiety? Panna Croft wygląda najwyżej na osiemnaście lat. - Nie uznaję limitów wiekowych. Napił się koniaku i z ulgą stwierdził, że ból głowy powoli ustępuje. - Ale kazał pan doradcy sporządzić listę. Uśmiechnął się leniwie i zauważył z satysfakcją, że panna Gallant przeniosła wzrok na