Milczał nerwowo. Niemal wyczuwała jak się skulił, gdy

To było coś nowego. Owszem, chłopcy płatali różne figle, ale nigdy jeszcze nie uciekali. - Jadę natychmiast. Drzewa wzdłuż ulicy oblepione były ciasno zamkniętymi pączkami. Na trawnikach wśród żółto148 JEDNA DLA PIĘCIU brązowej trawy tu i ówdzie pojawiły się zielone plamy. Na klombie pyszniły się bratki. Taki widok zazwyczaj bardzo cieszył Malindę, ale dzisiaj w ogóle nie zwróciła nań uwagi. Zamyślona wsiadła do samochodu. Rozpamiętywała swoje ostatnie spotkanie z Jackiem. Wiedziała, że on też ciężko przeżywa ich rozstanie. Zajechała na podjazd swego domu i oniemiała ze zdziwienia. Na ganku siedzieli Mały Jack, Dawid i Darren. Obok bawił się Patryk. Zacisnęła dłonie na kierownicy i przymknęła oczy, myśląc, że śni. Kiedy spojrzała znowu, nadal tam byli. Malinda błyskawicznie otworzyła drzwi i pobiegła w ich stronę. Spotkali się w połowie drogi. Malinda http://www.ortopedyka.net.pl/media/ Nie utrzymywała z nim kontaktów od tak dawna, że John Powers nigdy nie wpadnie na to, by mogła schronić się właśnie u niego. Będą tu bezpieczne. Z ust Kate wydobyło się westchnienie ulgi. Luke na pewno pozwoli jej zostać na noc. Nie znienawidził jej chyba aż tak bardzo? Skręciła w najbliższy zjazd z autostrady i skierowała się na pierwszą napotkaną stację benzynową. Zaparkowała przy dystrybutorze i otworzyła drzwi. Julianna poruszyła się i uniosła powieki. Zapuchniętymi oczami spojrzała na Kate. – Gdzie jesteśmy? – W Houston. Przynieść ci coś do jedzenia? Muszę zadzwonić. ROZDZIAŁ SZEŚĆDZIESIĄ-

przestarzałe, a bezustanne cytowanie przez ciotkę truizmów i banałów przyprawiało dziewczynkę, delikatnie mówiąc, o ból zębów. Była jednak blisko, dawała dom i poczucie bezpieczeństwa i za to Malinda zawsze będzie jej wdzięczna. I ona, Malinda, będzie blisko dla dzieci Jacka. Sprawdź żeby pomóc czteroletniej córce Richarda Blackthome'a przyzwyczaić się do życia w tym miejscu. Do życia z odludk iem. człowiekiem odciętym od świata. Och, to nie będzie łatwe. Od razu poczuła współczucie dla małej dziewczynki, która straciła matkę, a ojca dotąd nic znała. Laura przyjechała nieco wcześniej, żeby zapoznać się z otoczeniem przed przyjazdem dziecka. Pan Pinkey postawił torby na ziemi. Odwróciła się, żeby mu zapłacić i zobaczyła, że zapisuje coś na skrawku papieru. Gdy podawała mu pieniądze, on wręczył jej karteczkę. - To numer mojego telefonu. Gdyby pani potrzebowała się stąd wydostać albo coś innego, to proszę dzwonić. Ujął ją tym, choć ucieczka nie wydawała jej się konieczna.