charaktery. A skutkiem jest coraz większa liczba niekontrolowanych wybuchów agresji, masowych morderstw i aktów przemocy na naszych drogach. Rainie westchnęła. Potarła skronie. – Znak czasu? – Znak życia w stresie – powiedział Quincy i wzruszył ramionami. – Na szczęście niektóre rozwiązania są dość proste. Można by wprowadzić w szkołach specjalne zajęcia. Uczyć, jak radzić sobie ze złością i stresem, a przy okazji położyć nacisk na umiejętność komunikowania się i samokontrolę. Stan fizyczny też ma wielkie znaczenie. Kiedy psycholog dziecięcy rozpoczyna leczenie, od razu chce poznać nawyki pacjenta związane ze spaniem, ćwiczeniami fizycznymi i jedzeniem. Myślisz, że masz kłopoty z samokontrolą? Postaraj się spać osiem godzin na dobę, jeść więcej owoców i warzyw i solidnie się pogimnastykuj. Jak na ironię coraz mniej ludzi pamięta o tak podstawowych sprawach, a potem dziwią się, dlaczego cały czas są tacy spięci. Rzucił swojej towarzyszce znaczące spojrzenie, po czym jego wzrok prześlizgnął się na stojące przed nią nietknięte danie. Rainie powoli pokiwała głową. – Chodziłam na zajęcia z samokontroli – wyznała po chwili wahania. – W Portland? – Tak. Po spotkaniach AA. Kiedy wciąż jeszcze walczyłam ze sobą. Alkohol przytępia wiele uczuć. Potem człowiek poddaje się... – Moim zdaniem to był wspaniały pomysł – pochwalił szczerze Quincy. – Szkoda, że http://www.pizza-dobra.com.pl Society Hill, Filadelfia Bethie była zdenerwowana. Nie, oszołomiona. Nie, zdenerwowana. No, dobrze, jedno i drugie. Stojąc w środowy poranek przed swoim majestatycznym ceglanym domem w Society Hills, przesunęła dłonią po sukience i zebrała wyobrażone pyłki z malutkich fioletowych kwiatków na złotym jedwabnym tle. Potem skontrolowała świeżo umalowane paznokcie u nóg. Nie zauważyła, żeby lakier był gdziekolwiek rozmazany. Popatrzyła na dłonie. Też były w porządku. Wstała o piątej rano, rozbudzona i pełna nadziei. Tristan miał przyjechać dopiero za dwie godziny, więc najpierw wzięła długą kąpiel z bąbelkami, a potem zrobiła pedicure. Pomalowała nawet paznokcie u rąk. Trwało to odrobinę dłużej, niż zaplanowała. Teraz na lewej ręce miała duży koszyk piknikowy. Kupiła go przed wieloma
Mała osunęła się jej bezwładnie w ramiona. Rainie wyniosła Becky ze schowka i położyła na chłodnej podłodze. Teraz Emery wziął sprawę w swoje ręce. – Rozszerzone źrenice – stwierdził. – Brak reakcji. Jak się nazywasz? Becky nie odpowiedziała. – Słyszysz mnie? Sprawdź Luke milczał, co w jego przypadku znaczyło „tak”. – Aresztowano go? – Jest przesłuchiwany. Ale Danny przepadł bez śladu. Dobrze znam Shepa. Dla syna zrobiłby wszystko, pewnie nawet i zorganizował ucieczkę. Ale coś poszło nie tak. Szeryf wygląda jak wielka miska galaretki. Gdybym nie wiedział, jaki z niego twardziel, pomyślałbym, że jest śmiertelnie przerażony. – Myślisz, że Danny uciekł z własnej inicjatywy? – Nie wiem. – Myślisz, że przekradł się do domu Rainie? – Zbieramy odciski. Zapytaj, kiedy już dostanę raport. – Jak dobrze Danny zna okolicę? – Polował tam całe życie. Poradzi sobie. – Sprowadź Shepa. Niech spotka się z nami u Rainie.