- Tak z innej beczki, Izzy, jeśli pozwolisz. Nie

lewych drzwi. Gdy przez chwilę oświetlał ją latarką, zasłoniła ręką oczy. Mogło się nie udać. Mogła włączyć klimatyzację i zamknąć okno. Był środek lata, w nocy upał nieco zelżał, lecz nie ustąpił całkowicie. Na szczęście jechała z opuszczoną szybą. Nic dziwnego. Powietrze było przyjemne, orzeźwiające. Wilgotny powiew zwiastował sztorm, który wkrótce nadciągnie. Oczywiście, sztorm także stanowił element doskonałego planu. - Kto... co, u diabła? - Odsłoniła oczy i zobaczyła Weba. - Co ty tu robisz? - Zgodziłaś się na to spotkanie - przypomniał grzecznie. - Na minutę, tylko minutę. I chyba nie na tym pustkowiu. Zauważył, że jest zła i zniecierpliwiona. Zawsze taka była w obecności kogoś, kto w danej chwili nie był jej całkowicie podporządkowany. - Przecież tu jest pięknie. Chciałem, żebyś to http://www.podloga-drewniana.biz.pl/media/ też wielu topielców. Często jednak akcje przypominały szukanie igły w stogu siana. - Chodź - zaproponował Jesse, biorąc od Dane'a dokumenty i kładąc je na biurku. - Pokażę ci miejsce, gdzie znaleziono szczątki. Pojechali jeepem Dane'a. Drogi, którąjechali, nie przebyłby raczej zwykły samochód. Everglades nie jest właściwie bagnem. Cały teren to w gruncie rzeczy niebywałe wolno płynąca rzeka. Przejezdność zależała w dużym stopniu od kaprysów natury. Po ostatniej burzy zwiększył się poziom wody w różnych dziurach i kanałach. Jeden nieostrożny ruch kierownicą mógł wprowadzić samochód w błotnistą

- No... nie mogę zasnąć. Może byś i mnie przeleciał z litości. - To nie jesteś ty, Kelsey. Takie słowa do ciebie nie pasują. Upokorzona, usiłowała wyrwać rękę. Nie udało się jej. Nagle znalazła się na nim, oddzielona tylko Sprawdź - On chyba zwariował - powiedziała Cindy, idąc za Dane'em. - Andy Latham nigdy nie wyglądał na zupełnie normalnego. A teraz naprawdę oszalał. Dane wszedł do domu. Kelsey zaczęła zbierać ze stołów plastikowe talerze i filiżanki. - Cindy, potrzymaj ten talerz, wrzucę na niego to, co już się upiekło - poprosił Larry. - Hej, jak myślicie, kto mu podrzucił te ryby? Dane wyszedł już z powrotem na zewnątrz. Trzymał dwa duże, plastikowe worki na śmieci i rolkę papierowego ręcznika. - Kto wie? - mruknął. - Każdy mógł to zrobić. Odszedł, za nim ruszył Nate. Cindy zakryła dłonią