potrząsając głową.

Rano, zaraz po przebudzeniu, Victoria sporządziła listę. W jednej kolumnie wpisała znajomych, na których dyskrecję mogła liczyć, w drugiej tych, którzy prawdopodobnie roznieśliby jej słowa po całym Londynie. Okazało się, że jak na osobę gardzącą plotkami zdobyła sobie wielu gadatliwych przyjaciół. Jeszcze raz przeczytawszy nazwiska godnych zaufania, skreśliła Sinclaira Graftona, jego trzech kolegów szpiegów i lokaja. Nie byli plotkarzami, ale sądząc po niedawnej reakcji Sina, nie zamierzali jej wesprzeć w prywatnym śledztwie przeciwko hrabiemu Kingsfeldowi. Następnie wysłała do swojej przyjaciółki Emmy Grenville list z prośbą o sprawdzenie w archiwach szkoły, czy uczęszczała do niej lady Jane Netherby. Zamierzała ułagodzić męża, pokazując mu, że jej metody działania są wyjątkowo bezpieczne. Przekazała korespondencję Milo i zeszła na dół do gabinetu. Sin miał spędzić przedpołudnie w parlamencie, więc nie musiała się obawiać, że ją zaskoczy. Od Jenny dowiedziała się, że Roman też wyszedł, więc na razie Grafton House był wolny od szpiegów. Zamknęła drzwi i obrzuciła pokój uważnym http://www.podloga-drewniana.edu.pl/media/ - Bo ją lubię. Jest fajna. Powiedziałem jej, że byłoby dobrze, gdyby została moją mamą. No nie! - Powiedziałeś jej to? - spytał Federico, a gdy Paolo skinął głową, dodał: - I co ona odpowiedziała? R S Chłopczyk zastanowił się. - Nie pamiętani - odparł. - Chyba doszliśmy do fontanny i zapomniałem. Mogę włożyć piżamę w żabki? - Oczywiście. Paolo uśmiechnął się i pognał do pokoju. Federico podniósł z podłogi ręcznik. Chyba upuścił go mimowolnie, kiedy Paolo zaskoczył go swoim pytaniem.

Mówił wtedy z goryczą, co nawet ją zastanowiło. Uważa, że jest podobny do ojca, którego nie darzył szczególnym uczuciem. Co się za tym kryje? Jak to rozumieć? Pierce musiał wyczytać coś z jej twarzy, bo powiedział: Sprawdź – Nie potrzebuję ochroniarza – warknęła z wściekłością. – To dobrze, bo ja się na tym nie znam. Chciałem tylko obejrzeć sobie otoczenie. Lucy idzie do pracy. Lucy zrywa fasolkę. Lucy zajmuje się dziećmi. Lucy załatwia sprawunki. Lucy pije wino na werandzie. Lucy wybiera się na spływ rzeką. – Ziewnął. – I tyle tego. – To lepsze niż leżenie przez cały dzień w hamaku – warknęła zjadliwie. – Niewątpliwie. W oddali rozległ się grzmot. Niebo pociemniało, a wiatr się nasilił. Lucy pohamowała emocje. – Wracaj do Wyomingu – powtórzyła. – Jeśli cię spotkam na terenie mojej posiadłości, to zadzwonię po policję.